Proszę Państwa, przed wami książka wymagająca. Cieszę się z niej, bo bardzo czekam na pozycje, które wystawiają na próbę moje przyzwyczajenia „Pana Czytacza” dla dzieci. I oferują coś więcej. Przyznajcie, ile/u z was chce, żeby to, co czytacie dzieciom dobrze się skończyło? Niby nie musi, ale chyba lepiej żeby. Niby czasy są już inne, to nie XIX, a nawet XX wiek, ale jednak to może nie za bardzo dla dziecka? Może dziecko tego nie zrozumie? Coś tam sobie źle pomyśli? Skrzywi się jego młody umysł jak ktoś obetnie komuś palec albo każe tańczyć na rozżarzonych węglach. Może jednak sięgniemy po tego Tuwima i przeczytamy jak przykazano kilka wierszy. Odjedzie lokomotywa a rzepka zostanie wyrwana z ziemi. Albo zajrzyjmy do disneyowskiej pseudo-bajki, gdzie włos z głowy nikomu nie spadnie, a i kolorowo, pozytywnie. Tymczasem książka pt. „Tata” Toona Tellegena (z ilustracjami Rotraut Susanne Berner) może budzić w was sprzeciw, może was zasmucić, możecie stwierdzić, że jest dziwna, ale może was też zachwycać.
Nie wiem czy Toon Tellegen miał kiedykolwiek kontakt z polską literaturą. Jeżeli tak – z pewnością była to proza Brunona Schulza. Nie powiecie mi chyba, że syn bez przyczyny nazywa się Józef i jest zapatrzony w swojego ojca, która jawi mu się pod różnymi postaciami? Przecież podobnie było w „Sklepach cynamonowych” i „Sanatorium pod klepsydrą”? Było, ale nie mogę zakładać, że Tellegen czytał Schulza. Zresztą w tej relacji ojciec-syn jest coś mitycznego, wspólnego, utrwalonego na różne sposoby w kulturze. I mógł to odkryć zarówno nauczyciel rysunku z Drohobycza przed II wojną światową, jak i holenderski pisarz na chwilę przed rokiem 2000 (w roku 1994).
Ojciec na kartach tej książki jest cudownie rozedrgany, przerysowany i skomplikowany. W rozmowach z synem nie unika problemów bolesnych i trudnych, zdarzają się sytuacje, że wręcz negujemy jego poczynania, nie zgadzamy się z nimi. Pamiętajmy jednak, że postać ojca w tej książce to przede wszystkim projekcja oczekiwań, marzeń i przekonań syna Józefa. Dlatego tata przeciwstawia się wycięciu migdałków na przekór całemu medycznemu światu, dlatego zdecydowanie pomaga synowi z nauczycielem pływania, a w cyrku okazuje się najsprawniejszy. To wszystko są pragnienia małego chłopca, który chce, żeby jego tata pokazał całemu światu, że jest „naj”. I w tej książce tata pokazuje. Nawet śmierć potrafi przegonić!
Gdy mnie pytają: „Kim jest twój tata?”, odpowiadam: „Mój tata jest bohaterem”.
„Bohaterem? – dziwią się. – Jakim tam bohaterem?”. Bo myślą oczywiście o rycerzach w zbrojach, strzelcach wyborowych i ratownikach. Być może mój tata jest również nimi wszystkimi.
Ale bohater to po prostu ktoś, kto jest bohaterski i kto dokonuje bohaterskich czynów. I mój tata jest bohaterski i dokonuje bohaterskich czynów.
Mój tata wytwarza też bohaterstwo i bohaterskie czyny.
Ale o tym nie rozpowiadam, bo ludzie uważają, że to dziwne. Kto potrafi wytwarzać bohaterskie czyny? Albo bohaterstwo? To nie do pomyślenia…
Mój tata potrafi.
/BW/
Tata
napisał: Toon Tellegen
Dwie Siostry
napisał: Toon Tellegen
Dwie Siostry