Z wolna uzupełniam blogowe zaległości z zeszłego roku i
dlatego dzisiaj o książce "Archistoria. Opowieść o architekturze"
Magdaleny Jeleńskiej z ilustracjami Acapulco Studio (czyli Agaty Dudek i
Małgorzaty Nowak). Pozycje o architekturze dla dzieci najczęściej traktują przede
wszystkim o historii architektury. I trudno się dziwić, bo cóż przemówi do
wyobraźni młodego odbiorcy lepiej niż gotowy, atrakcyjny obiekt, który stanowi
końcowy efekt pracy architekta? Nie inaczej jest w książce wydanej przez Muchomor,
zatytułowanej na dodatek słowem kompilującym architekturę i historię.
"Archistoria" nie podąża jednak utartymi szlakami...
Dlaczego? Wszystko jest kwestią rozumienia tego czym jest historia,
a dokładniej gdzie się ona kończy. Brałem kiedyś udział w dyskusji dotyczącej
nauczania historii architektury na studiach wyższych. Otóż okazuje się, że na
większości polskich uczelni szczególnie namiętnie i dogłębnie analizuje się
architekturę dawną - antyk, kościoły, renesans, klasycyzm, neoklasycyzm
(upraszczam wiem) i w rezultacie wykładowcy zatrzymują się zwykle na
modernizmie (bo nie starcza im czasu) i wszystko, co potem nie jest już omawiane
zbyt dokładnie. O ile w ogóle jest. A przecież właśnie modernizm wykształcił świeże
podejście do projektowania, które zasadniczo obserwujemy w architekturze do dziś!
I piszę to w 2019 - roku, w którym obchodzimy 100-lecie stworzenia szkoły
Bauhausu w Weimarze. Kojarzycie idee jej założyciela Waltera Gropiusa? Jeżeli
nie to pocieszę was, że podobno nie zna jej również wielu studentów a nawet
absolwentów architektury...
No dobra, a wracając do rzeczy - są tacy, dla których
architektura to tylko kościoły i kamieniczki (wszędzie chętnie by je budowali i
widzieli), a są tacy, dla których architektura potrafi być ciekawa i kreatywna
cały czas. Tacy, którzy nie odwracają głowy widząc współczesne bryły. Magdalena
Jeleńska (z zawodu architektka) zdecydowanie należy do tej drugiej grupy i w
swojej książce przedstawia dużo współczesnych budynków - znajdziecie u niej
dzieła zarówno Miesa van der Rohe, jak i Wanga Shu, Petera Zumthora czy Herzoga & de Meurona. Pozycja ta
stanowi więc przegląd tego, co dzieje się w architekturze obecnie, w XXI wieku.
Głównym porządkiem książki nie jest porządek chronologiczny.
Rozdziały skupione zostały albo wokół charakterystycznych materiałów (np.
Kamień, Beton czy Cegła), albo form architektonicznych (np. Most, Łuk, Kopuła).
I dopiero w ramach każdego rozdziału obiekty prezentowane są od najstarszego do
najnowszego. Każdy rozdział zbiera ich kilkanaście. Zostały opisane w punktach,
co wprowadza pewien porządek i dawkuje konkretne informacje. Książka stanowi
przydatne narzędzie ułatwiające opowiadanie dzieciom o architekturze. Autorka
znalazła sposób, żeby przedstawić takie obiekty jak np. termy w Vals Zumthora,
których ascetyczną koncepcję trudno jest pojąć dziecku zanurzonemu w
dzisiejszej popkulturze, dla którego wyznacznikiem wypoczynkowego obiektu
będzie pewnie hotel Gołębiewski. Wydaje mi się również, że zainteresowanie
dziecka konkretnymi obiektami należy pogłębić pokazując w internecie
fotografie.
Nie sposób pominąć milczeniem także oprawy graficznej
"Archistorii" - książka wygląda atrakcyjnie, jest duża, kolorowa,
fajnie poskładana i dynamiczna. Najważniejsze są jednak ilustracje obiektów i tutaj
autorki postawiły na realizm, co w tym przypadku jest po prostu nieodzowne.
Jeżeli chcecie pokazać dzieciom, co piszczy w dzisiejszej
architekturze - książka Magdaleny Jeleńskiej będzie dla was dobrym
przewodnikiem.
/BW/