poniedziałek, 22 lipca 2019

Kocie historie ("Oto kot", tekst: Paulina Wierzba, ilustracje: Marianna Sztyma; "Kasia i jej kot", rysunki: Yrgane Ramon, scenariusz: Christophe Cazenove, Herve Richez)


"Ludzie dzielą się na miłośników kotów i na osoby pokrzywdzone przez los". Jeżeli zastanawiacie się kto jest autorem tego bon motu to spieszę z odpowiedzią: Oskar Wilde. Chociaż pewnie podpisałyby się pod tym także autorki książki "Oto kot" (Wydawnictwo Albus), w której myśl autora "Portretu Doriana Graya" zostaje przytoczona. A autorkami są Paulina Wierzba i Marianna Sztyma. Co do Marianny Sztymy to jestem pewien na sto procent jej miłości do kotów, bo śledzę zdjęcia, które wrzuca na swój ilustracyjny profil na fb, no i czytałem "Pustkę". 


Muszę też po raz kolejny przyznać się, że wielbię jest ilustratorski styl. Widać, że koty grają jej w duszy. Sierściuchów jest tutaj pełno, wylewają się lub jak kto woli, wyskakują z tej książki we wszystkich swoich odmianach i postaciach. A co dostajemy w treści? Jest to rodzaj leksykonu dla najmłodszych wielbicieli kotów. Uporządkowany zbiór informacji o historii tych zwierząt, przedstawicielach rodu i najważniejszych gatunkach, o kociej komunikacji i anatomii, są też angażujące quizy i zadania. Zostało to napisane lekko i czyta się przyjemnie. Informacji jest wystarczająco dużo, ale nie za dużo. Nie zarejestrowałem też infantylizmu, który w przypadku kotów targetowanych na dzieci pojawia się dosyć często. Z pewnością poleciłbym "Oto kot" miłośnikom tytułowych zwierząt, ale także ci, których nie można określić mianem kociar czy kociarzy powinni miło spędzić z tym wydawnictwem czas.



Świadectwem miłości człowieka do kota (często ślepej) jest też kolejny tytuł z serii "Komiksy są fajne", który ukazał się w Wydawnictwie Egmont. Komiks nosi tytuł "Kasia i jej kot" i przedstawia shorty z życia tytułowej dziewczynki, jej taty i kota Sushiego. Shorty mają objętość jednej strony i obrazują krótkie, zabawne scenki pokazujące jak Sushi potrafi utrudnić życie swoim właścicielom (szczególnie tacie), a oni i tak go kochają (chociaż tato jakby mniej). 



Kot wygląda trochę garfieldowsko, ale nie został przez autorów obdarzony umiejętnością mowy, ani innymi charakterystycznymi cechami, które znamy z historyjek Jima Davisa. Niemniej dostajemy wgląd w jego myślenie, kiedy np. postanawia zaatakować dom dla lalek Kasi albo wydaje mu się, że jest duchem przenikającym ściany. Głównym źródłem komizmu w tym komiksie jest przede wszystkim relacja taty i kota. Ojciec Kasi często wpada we wściekłość konfrontując się z wyczynami i charakterem Sushiego. Na dłuższą metę jest to nawet nieco nużące, aczkolwiek trzeba przyznać że autorzy potrafią ciekawie wybrnąć z takich banalnych kocich przewin jak zajmowanie miejsca w fotelu czy zasłanianie telewizora. Rysunki Yrgane Ramon są dynamiczne i miłe dla oka, chociaż sporo tutaj shortów z białym tłem, za którymi nie przepadam. Trudno uwierzyć, że rysowniczka była wcześniej tatuażystką i komiks o Sushim to jej pierwsza komiksowa próba.

/BW/

Oto kot
Kasia i jej kot

środa, 3 lipca 2019

Galeria polskich obieżyświatów ("Podróżnicy. Wielkie wyprawy Polaków", napisał: Andrzej Fedorowicz, ilustracje: Zosia Frankowska i Jacek Ambrożewski, Wydawnictwo Dwie Siostry)


Książka Andrzeja Fedorowicza zawiera 17 opowieści o polskich podróżnikach mężczyznach (wspominam o tym, ponieważ przygotowywana jest osobna książka o podróżniczkach). Siedemnaście to sporo, a jednak lektura tej książki nie stanowiła dla nas męki podobnej do tych, których doświadczali często bohaterowie kolejnych opowieści walcząc ze sztormami, pustynnym skwarem czy rozrzedzonym himalajskim powietrzem. Czyta się to całkiem przyjemnie, bo autor zgrabnie skrócił opisy wypraw zostawiając samą esencję a trudniejsze zwroty tłumacząc w przypisach. Nie zrezygnował jednak ze starannego języka dostosowanego do dziecięcej percepcji. 


Jednak to pewnie i tak zdało by się na nic, gdyby nie galeria wspaniałych bohaterów, których charaktery i eskapady same w sobie stanowią literacki samograj. W "Podróżnikach" czytamy o postaciach legendarnych żeby wspomnieć słynnego Maurycego Beniowskiego, zakonnika Benedykta Polaka czy króla Madagaskaru Izydora Borowskiego. Jest rozdział poświęcony trochę zapomnianemu Kazimierzowi Nowakowi, który przejechał Afrykę na rowerze. Są też postacie bardziej współczesne jak Leonid Teliga, Tony Halik, Marek Kamiński, Aleksander "Olek" Doba czy polscy himalaiści na czele z Jerzym Kukuczką. 



Opowiadania zostały ułożone chronologicznie, ale czytaliśmy to na wyrywki i dla moich dzieci nie miało większego znaczenia czy podróż odbywała się konno, samochodem, rowerem, statkiem czy na piechotę. Przecież tematyka tych opowieści, przedstawione w nich sytuacje i przygody są tak niewiarygodne, że trudno czytać to bez wypieków na twarzy! Dzięki lekturze "Podróżników" dzieci poznają niezwykłe postacie polskich podróżników, a dla dorosłych będzie to wartościowe przypomnienie. Chociaż przyznaję, że o przygodach niektórych opisywanych tutaj osób nie miałem pojęcia i przy najbliższej okazji chętnie dowiem się o ich peregrynacjach czegoś więcej. 



Zresztą żądza podróży, którą obserwujemy u bohaterów "Podróżników" nie zawsze była tylko próbą wykazania się - często przybierała postać nałogu. Po powrocie do domu nie mogli znaleźć dla siebie miejsca, chcieli znów wyjeżdżać, nierzadko po osiągnięciu celu umierali. Podróże nie zawsze dawały więc szczęście tym, którzy w nie wyruszali, zawsze jednak dostarczały niesamowitego materiału do snucia wyjątkowych opowieści. 

/BW/