czwartek, 16 października 2014

Jeżyk już tutaj nie mieszka („Kolczatek” Helena Bechlerowa)

Dopóki jeszcze trwa złota polska jesień (niektórzy miłośnicy książek mawiają „złotych polskich jesień” ze względu na dużą ilość oczekiwanych premier wydawniczych w tym okresie) chciałbym napisać o kilku książeczkach związanych z nią tematycznie. Wszak dzieciom dobrze jest tłumaczyć zmiany zachodzące w przyrodzie, także przez czytanie wierszy i opowiadań z tymi zmianami związanych. W ten sposób na pewno szybciej zrozumieją. A dodatkowo w kraju nad Wisłą bardzo często złota polska jesień, przechodzi niepostrzeżenie w słotną polską jesień. O tej drugiej, ze względów medialnych, mówi się znacznie mniej. Nie zamartwiajmy się jednak zbytnio - w naszych literackich skarbcach z pewnością znajdzie się coś na każdą okazję. Na złotę i na słotę. Na złoto i na słoto. Wystarczy poszukać.

Kolczatek - strona tytułowa, Helena Bechlerowa, il. Danuta Przymanowska-Rudzińska, Nasza Księgarnia 1977
A zatem książeczką, która zimną, bezlitosną twarz jesieni konfrontuje z ożywczą, piękną twarzą wiosny jest z pewnością „Kolczatek” Heleny Bechlerowej wydany w serii „Poczytaj mi mamo” (dzisiaj dostępny w zbiorczym I tomie „Poczytaj mi mamo” wydanym przez Naszą Księgarnię). Książeczka dobrze nam znana i oswojona. Czytamy tę historyjkę z Kostkiem przez cały rok, niemniej nasilenie zawsze następuje właśnie jesienią i wiosną. Zilustrowała ją Danuta Przymanowska-Rudzińska. Jej prace kojarzą mi się trochę ze stylistyką psychodelii – szczególnie obrazek kiedy wokół jeżyka „wybucha” wiosna jest prawie jak przeniesiony z klipu „Lucy in the sky with diamonds” zespołu wokalno-muzycznego The Beatles. Dobra, żarty na bok, dalej będzie już tylko poważnie...

Lucy in the sky with jeżyk
Kolczatek to jeżyk, który szuka schronienia na zimę. Swoje poszukiwania prowadzi w miejskim parku-ogrodzie i trzykrotnie nie przynoszą rezultatu, ale za to dają możliwość rozmowy z chochołem, wierzbą i kamieniem. Słyszy od nich trzy zagadki dotyczące lokatorów, którym zapewnili sypialnię. Oczywiście jeżyk nie wykazuje się domyślnością i żadnej zagadki nie udaje mu się rozgryźć. Coś tam próbuje, kombinuje, a my, czytelnicy rozumiemy, że gdyby odgadł wtedy cała historyjka nie miałaby sensu. Wreszcie i kolczaste zwierzątko znajduje zimowe schronienie pod krzakiem berberysu. Wtedy następuje przeskok czasowy do wiosny. Przyroda budzi się do życia a Kolczatek poznaje rozwiązanie zagadek. Coś się zamknęło, a teraz coś się otwiera.



 W pierwszej, jesiennej części tej historii (pomimo postaci sympatycznego jeżyka i wydawałoby się niewinnych pytań, kojarzących się z dziecięcą dociekliwością) tkwi lodowaty cierń. Opowieść jest przepełniona nastrojem nieuchronności, końca jakiegoś etapu, koniecznością zmiany. Kolczatek musi znaleźć schronienie inaczej nie przetrwa zimy, a napotykane trudności przecież go od tego oddalają. Dzieci, w tym Kostek, doskonale wyczuwają to napięcie. Dlaczego nie przyjmie go wierzba, czy tak mało rozgałęzione ma korzenie? Pod wielki kamień już się nie zmieści? W chochole się nie upcha? Nie, nie, nie. Takie są zasady, w chwili próby nikt ci nie pomoże. No chyba, że się sprawdzisz, na przykład odgadniesz zagadkę (chochoł mówi, że jak usłyszy prawidłową odpowiedź to jakiś kawałek miejsca wygospodaruje...). Ale jeśli nie, to radź sobie sam. Takie brutalne przesłanie płynie z historyjki napisanej przez Bechlerową. Brutalne? Może prawdziwe? Niby banalna historyjka o jeżyku... Kilkanaście stron, w zasadzie niewiele się dzieje. A jednak sporo można w tej fabule znaleźć i odkryć. Może warto jeszcze dodać, że jest to książeczka z 1977 roku, z dojrzałego (żeby nie powiedzieć schyłkowego) etapu twórczości Bechlerowej. Wszak nie każdy pisarz musi od razu napisać „Czarodziejską górę” żeby się ze światem rozprawić i aż szkoda, że tak wielu autorom, tak trudno jest to zrozumieć. Na pewno byłoby lepiej gdyby powstawało więcej „Kolczatków”, a mniej nieudanych, nudnych, kilkusetstronicowych powieści.





A zatem książeczka ma też walor „zagadkowy”, ponieważ dzieci mogą się z niej dowiedzieć (i zrozumieć) czym jest zagadka, jak się ją konstruuje i poczuć radość z jej rozwiązania. Mówi trochę o życiu zwierząt – uświadamia, że nie polega ono tylko i wyłącznie na bieganiu po rozkwieconych łąkach pod wiecznie świecącym słońcem w kolorach HD. Obrazowo tłumaczy procesy zachodzące w przyrodzie. A zatem czytajcie o Kolczatku, bo nic, co jeżykowe, na pewno nie będzie wam obce.

/BW/

Kolczatek, Helena Bechlerowa, il. Danuta Przymanowska-Rudzińska, Nasza Księgarnia 1977



Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Chcesz coś dodać? Śmiało!