niedziela, 10 stycznia 2016

Ryjówka zadziwiona światem („Florka. Z pamiętnika ryjówki” Roksana Jędrzejewska-Wróbel)


Wróciły pamiętnikowe przygody i przemyślenia małej Florentyny. Tym razem w Wydawnictwie Bajka. Od pierwszego wydania tej książki minęło 7 lat. Stron z przygodami ryjówki od tego czasu przybyło, została też bohaterką animowanego filmu. Czas (jak zwykle) upływa szybko a zapiski małej Florki specjalnie się nie zestarzały. Nic dziwnego wszak sympatyczna gryzońka ma całkiem sprawne pióro i w swoim zeszycie opisuje świat zwięźle, trafnie i barwnie. Nazwałbym te zapiski poznawaniem przez opisywanie, dziecięcym zadziwieniem rzeczywistością.

Florka. Z pamiętnika ryjówki, Roksana Jędrzejewska-Wróbel, il. Jona Jung, Wydawnictwo Bajka 2015

Punkt wyjścia jest znany – przeprowadzka do nowego mieszkania, nieznane miejsce, próby oswojenia, zapoznania. Normalne sytuacje, dziecięce pomyłki i przejęzyczenia, a to spersonifikowany Bałagan, innym razem zmetaforyzowany skarb. Napisane bez zadęcia, żeby najmłodsi mogli zrozumieć między wierszami to, co zwykle dosyć trudno im wytłumaczyć. Początkowo myślałem, że dla mojego czteroletniego Kostka to może jeszcze nie być interesujące, że mu się nie spodoba. Pomyliłem się. Zapamiętał. I Bałagana (szczególnie fakt, że Florka tupnęła nogą), i kota, i kałużę-jezioro. Z upodobaniem powtarza też słowo: koszatniczki. Nie dziwię mu się, bo to jest ładne słowo. Jak Brunszwik, albo rachatłukum. No, ale to oczywiście kwestia gustu.



Seria o Florce ma też istotny walor literaturoznawczy - z powodzeniem pokazuje najmłodszym co to znaczy literatura diariuszowa czy epistolograficzna („Listy do babci”). Wszak nie od razu Rzym zbudowano i nie od razu też sięgnąć można po „Niebezpieczne związki” Laclosa czy „Pamiętnik z powstania warszawskiego” Białoszewskiego. Zapiski Florki dobrze pokazują czym się cechują te, niezmiennie popularne wśród czytelników, gatunki. Ryjówka w każdym miesiącu opisuje jeden tydzień. Zaczyna w poniedziałek, kończy w niedzielę. Upływające dni mają wpływ na powiększanie zasobu jej wiedzy na temat danej sytuacji, zdarzenia, przedmiotu. Tak sobie opisuje a pisząc sama dochodzi do wyjaśnienia.


O tekście tej książeczki mam opinię, że to jest po prostu dobra pisarska robota. Nie jest na siłę udziwniony, jest przejrzysty, napisany ładną polszczyzną a kolejne wpisy objętościowo są w sam raz dla wytrzymałości młodych słuchaczy (i czytelników). Nie ma tutaj fajerwerków, ale szlachetna powściągliwość. Dobrze się to czyta i (jak zauważyłem) dobrze słucha. Ilustracje Jony Jung podobnie – proste, nieprzekolorowane pastele, na których bohaterowie wyglądają sympatycznie.

Przyznam, że wolałbym żeby Florka zdystansowała wszystkich tych wylewających się z regałów w księgarniach i salonikach prasowych kreskówkowych bohaterów, których jedyna wyższość jest taka, że ktoś wydał grube miliony na ich promocję. Mała ryjówka nie unosi się wprawdzie w powietrzu zostawiając za sobą świetlny ślad, ale potrafi nauczyć paru mądrych rzeczy. Dla mnie to jest bardzo duży atut.

/BW/


Share:

2 komentarze:

  1. Pięknie dziękuję za tak miłą recenzję. Ujęła mnie zwłaszcza "szlachetna powściągliwość" :). A moje ulubione słowa to "strapontena" i "Amsterdam". Pozdrawiam serdecznie Konstantego! Roksana JW

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strapontena - przyznam, że nie znałem tego słowa, rzeczywiście od pierwszego przeczytania wzbudza zainteresowanie... Dziękuję za komentarz:) Pozdrawiam!

      Usuń

Chcesz coś dodać? Śmiało!