Bardzo żałuję, że Wydawnictwo Nasza Księgarnia zupełnie nie wykorzystało „wnętrzarskiego” potencjału „Gospodyny”. Tak, tak – to nie żart. Oczyma wyobraźni widzę sesję zdjęciową z tą książką w roli głównej. Na fotografiach ustawiona byłaby na półkach we wnętrzach różnego rodzaju nowoczesnych kuchni.
O choćby styl industrialny... cegła na ścianie, odkryte stalowe belki sufitowe i zwisające z nich fabryczne lampy, meble czarno-stalowe. Albo kuchnia w stylu minimal, białe lakierowane fronty, blaty z jasnego drewna i zioła w mlecznych ceramicznych doniczkach. Albo kuchnia typu hipster, czyli total fusion, kolory, faktury, trochę brutalizmu, stare hollywoodzkie plakaty na ścianach. Uwierzcie mi – we wszystkich takich wnętrzach książka Katarzyny Dynowskiej wyglądałaby wspaniale! Z pewnością ze swoim popartowym stylem, z dziesiątkami pomysłów na kolejne rozkładówki, z których każda inna, ale wszystkie z jednej bajki i przede wszystkim ze swoją piękną okładką – pasowałaby jak ulał. Założę się, że wnętrzarskie magazyny chętnie brałyby ją na swoje sesje, żeby sobie gdzieś tam leżała między ostrzem do cięcia ziół, wyciskaczem do cytrusów Philippe Starcka i drewnianą misą na owoce i wyglądałaby super. W sumie jeszcze nic straconego, każdy rodzaj promocji tej książki jest dobry. Na pewno byłoby to dużo lepsze od upychania wszędzie przepięknych wydań albumowych z uchachanymi kucharzami na okładkach.
O czym jest ta książka? To rodzaj poradnika domowego. Zbiór porad mam, tatów, babć, dziadków, cioć i wujków. Porad o wszystkim. Porad osadzonych w tradycji, w przeszłości, kiedy jeszcze na każdym rogu nie stała apteka czy sklep z chemią gospodarczą, a telewizja nie nadawała programów o pielęgnacji urody czy efektywnym sprzątaniu. Krótki fragment wstępu:
„(…)jeśli dacie plamę i zabraknie pod ręką recepty – wtedy możecie sięgnąć do tej książeczki i się poradzić. Niektóre tradycyjne sposoby wydadzą się bardziej czasochłonne niż łatwo dostępne rozwiązania rodem ze sklepowej półki. Ale może będziecie mieli ochotę czasem odrobinę zwolnić i pobawić się w dom?”
Z pewnością są na polskim wydawniczym świecie poradniki bardziej wyczerpujące, niemniej obcowanie z „Gospodyną” to coś więcej niźli tylko (całkiem przydatne!) porady, to kontakt z fajnie złożoną i zaprojektowaną książką.
/BW/
Gospodyna
tekst i ilustracje: Kasia Dyna
Nasza Księgarnia
Mnie też ujęła żartobliwa forma "Gospodyny"; wreszcie coś innego niż klasyczne (i nudne!) porady domowe z kolorowych czasopism. A dobre rady wszak przydadzą się każdemu:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że są minimalne szanse, aby ta książka przedostała się do mainstreamu...
UsuńDla nie idealnym dodatkiem i poradą byłoby to, że warto zapewniać sobie w mieszkaniu czyste i zdrowe powietrze. Wiem, że dzięki firmie zdrovi można mieć w domu bardzo dobrej jakości oczyszczacze powietrza które właśnie w fajny sposobów jonizują i oczyszczają powietrze w środku. Coś na zasadzie rekuperacji ale w mieszkaniu.
OdpowiedzUsuń