Czytaliśmy właśnie „Krzesiwo” Jana Christiana Andersena, gdzie (jak pewnie pamiętacie), pojawiają się trzy psy, pilnujące skrzyń z monetami – pierwszy ma oczy jak spodki filiżanek, drugi jak młyńskie koła a trzeci jak Okrągła Wieża (Rundetårn) w Kopenhadze.
- Tato, a jak wygląda ta okrągła wieża? – zapytał Kostek.
Miast jest tutaj 30, w tym Warszawa. Na dużych rozkładówkach, dla których tłem jest szkicowa mapa metropolii znajdujemy różnej wielkości rysunki jej atrakcji: budowli, ludzi, zwierząt. Każdy rysunek został krótko opisany, akurat taką ilością słów, żeby zainteresować małego czytelnika (lub słuchacza). Warto zwrócić uwagę, że twórcy wyszczególnili w miastach atrakcje skierowane stricte do dzieci – dlatego (zgodnie zresztą z podtytułem „Podróżuj po świecie z przewodnikiem po 30 miastach”) książka stanowić może wspaniały przewodnik, w sam raz żeby zabrać w podróż. Oczywiście powinno się go stosować także wcześniej, jako zachętę do odwiedzenia, tym bardziej że autorzy dla mniej zainteresowanych pociech przygotowali zabawę w znajdowanie charakterystycznych elementów dla danego miasta w liczbie 5 sztuk. W Londynie szukamy piętrowych autobusów, w Nowym Jorku żółtych taksówek, w Barcelonie byków, a w Kopenhadze rowerów.
A kiedy wasze dzieci odnajdą już wszystkie bicykle w stolicy Danii to chciałem tylko zdradzić, że nie znajdą tam, niestety, Okrągłej Wieży. Cóż... szukanie jest przeważnie o wiele ciekawsze od znajdowania, a wie to chyba każdy kto chociaż raz w życiu, bez celu, włóczył się po jakimś wspaniałym mieście. Albo chociażby palcem po jego mapie.
/BW/
Atlas miast
tekst: Georgia Cherry
ilustracje: Martin Haake
Nasza Księgarnia
A ja jestem małostkowa, bo tak liczyłam na ten wypukły znaczek na okładce i nie dali... :)
OdpowiedzUsuńhttp://lh3.googleusercontent.com/-ZyWFOCGTNO8/VjuEa_ouFaI/AAAAAAAAmUM/rBsdMhmNoMc/City%252520Atlas%252520Wide%252520Eyed%252520Editions_thumb%25255B2%25255D.jpg?imgmax=800
Nie widziałem wcześniej wersji anglojęzycznej - rzeczywiście, jest bajer;) (a raczej go nie ma)
UsuńBajer. Aż żal patrzeć. ;)
UsuńGraficznie wygląda pięknie:) Aż sama sobie chętnie bym nabyła:P
OdpowiedzUsuńPrzeglądanie tej książki daje sporo radości, także jak najbardziej zachęcam do zdobycia:)
UsuńMy na razie pojedynczo po Hiszpanii z Ole! z DS, ale na ten Atlas ostrzę sobie ząbki. Chętnie porównam sobie choćby z ilustracjami retro Šaška. Kto wie, może nawet przyłączą się do mnie dzieci :D
OdpowiedzUsuńKto powiedział, że książki dla dzieci są tylko dla dzieci;):D
UsuńBardzo fajny atlas, spodobał mi się akurat w tym przypadku ten ilustracyjny misz-masz i nagromadzenie szczegółów. Syn zachwycony. Ewidentnie format jeszcze się nie znudził, bo powstają wciąż nowe książki tego typu i z tego co widzę po recenzjach nadal cieszą się popularnością. Trochę mnie to nawet zaskakuje, tak całkowicie prywatnie, bo ja książki głównie dla fikcji lubię, taka prawda ;-)
OdpowiedzUsuńMam podobnie. :) Jakoś oglądanie map obcych miejsc mnie nie bawi, co innego znajomych - mogę godzinami. Moje dzieci też w to nie wsiąkają. Zresztą, to tak naprawdę nadal nie są mapy miast, tylko mapy motywów miejskich - jak u Mizielińskich. Siatka ulic pełni drugorzędną rolę. Marzą mi się mapy, w których istotna jest topografia, jakieś konstruowanie tras zwiedzania, "korzystanie" z komunikacji miejskiej. Ale zgodzę się, że ten misz-masz jest zjadliwy, nawet wizualnie atrakcyjny. ;)
UsuńPaulina: Ja z kolei dla fabuły, i to nie tylko książki dla dzieci, ale też filmy, powieści, artykuły i piosenki, wszędzie szukam fabuły, nawet na górskim szczycie i na ulicy:) Ale jak piszesz - są popularne i trzeba się do tego jakoś ustosunkować;) Akurat w tym przypadku ustosunkowuję się pozytywnie, jest coś fajnego w tych ilustracjach, coś innego... Teraz czekamy na naśladowców...
UsuńMała czcionko: Mapa z prawdziwego zdarzenia w książce dla dzieci to rzeczywiście pieśń przyszłości. Ktoś musiałby mieć na to naprawdę dobry pomysł i pewnie kiedyś ktoś będzie miał:)
Usuń