W sprzeczności do high-techowych, supernowoczesnych kształtów pozostaje fabuła opowieści, która przenosi nas w pradzieje ludzkości. Poznajemy w niej małego, owłosionego jaskiniowca Teka, który zamiast rozkoszować się dwumetrowymi skrzypami, urokami epoki lodowcowej czy zabawami z najlepszym kumplem dinozaurem Rexem woli zaszyć się w jaskini i korzystać z tabletu, konsoli do gier oraz telewizora. Sposobem na wypłoszenie go z domu byłoby zapalenie mu pod siedzeniem ogniska. Cóż gdy tato nie zna jeszcze sposobu na rozniecanie ognia (wynalazł za to internet!). Na szczęście w pobliżu stoi całkiem domyślny wulkan...
Poza prostą opowieścią o wyższości przyjaźni, kontaktu z drugim człowiekiem (gadem;) nad cyfrowymi gadżetami książka o Teku to w zasadzie właśnie zbiór krótkich żartów z życia człowieka jaskiniowego – raz są one bardziej zabawne (np. Tek gra na konsoli a tutaj zachodzi ewolucja, albo przechodzą mu koło nosa uroki epoki lodowcowej), raz mniej (Wielka Orkiestra Jurajskiej Pomocy?). Z pewnością nie jest to pozycja, która pomoże dzieciom pogłębić wiedzę o prehistorii ludzkości. Ma przede wszystkim służyć a) ostrzeganiu i b) dobrej zabawie.
Problem uzależnienia od cyfrowych gadżetów jest problemem poważnym. Aby się przekonać jak bardzo wystarczy wsiąść do miejskiego autobusu czy tramwaju. Niedawno byliśmy z dziećmi w cukierni i obok nas siedziały dwie dziewczyny, pewnie przyjaciółki, które wyskoczyły na kawę i ciastko – siedziały blisko siebie, ale w ogóle ze sobą nie rozmawiały i nie patrzyły na siebie. Każda gapiła się we własnego smartfona. A najgorsze, że tego typu sytuacje nie wydają się nam już dzisiaj niczym specjalnie dziwnym. "Cóż takie czasy" itd.
Jeżeli więc „Tek. Nowoczesny jaskiniowiec” będzie w stanie chociaż u kilku nałogowych młodych użytkowników tabletów wyzwolić refleksję o zgubnym wpływie zupełnej cyfryzacji na życie to warto go na tej półce w bibliotece czy księgarni wystawić w charakterze przynęty. Koń trojański niejedno ma imię.
/BW/
Tek. Nowoczesny jaskiniowiec
tekst i ilustracje: Patrick McDonnell
Kinderkulka
Ja ostatnio widziałem "randkę" w takim stylu. Para wysyłała sobie coś z telefonu na telefon, śmiała się i komentowała. W komunikatorze :( Dla mnie, przerażające.
OdpowiedzUsuń