poniedziałek, 3 kwietnia 2017

, ,

W charakterze przynęty

Książka podejmująca ważny problem dzisiejszych czasów (czyli uzależnienie od multimedialnych gadżetów), który to problem stara się pokonać jego własną (uzależnienia) bronią. Druga pozycja w katalogu Wydawnictwa Kinderkulka ma bowiem kształt tabletu i to nie jedyne nawiązanie do dotykowego gadżetu. Mamy tutaj jeszcze kolory, wygląd i układ stron oraz symbole baterii, zasięgu, braku połączenia itd. Jednym słowem cyfrowy sztafaż w służbie literatury... Oczywiście pierwsze pytanie jakie się ciśnie na usta to czy cała ta oprawa, służy czemuś więcej niż tylko chęci wyróżnienia się kształtem na księgarnianej półce? Cóż... osobiście wolałbym, żeby powstał tablet z wyglądu naśladujący książkę. Tymczasem tutaj nasza papierowa przyjaciółka, tak bliska i przydatna ludziom od wieków, przywdziać musi szaty było nie było błahego urządzenia, z którym przyszło jej w dzisiejszych czasach konkurować. O tempora, o mores! Ale bywała w gorszych sytuacjach i wychodziła obronną stroną (bo przecież nie ręką)...



W sprzeczności do high-techowych, supernowoczesnych kształtów pozostaje fabuła opowieści, która przenosi nas w pradzieje ludzkości. Poznajemy w niej małego, owłosionego jaskiniowca Teka, który zamiast rozkoszować się dwumetrowymi skrzypami, urokami epoki lodowcowej czy zabawami z najlepszym kumplem dinozaurem Rexem woli zaszyć się w jaskini i korzystać z tabletu, konsoli do gier oraz telewizora. Sposobem na wypłoszenie go z domu byłoby zapalenie mu pod siedzeniem ogniska. Cóż gdy tato nie zna jeszcze sposobu na rozniecanie ognia (wynalazł za to internet!). Na szczęście w pobliżu stoi całkiem domyślny wulkan...



Kiedy brałem do ręki tę książkę, miałem mieszane uczucia. Jakoś ta cała tabletowa oprawa wydawała mi się przesadzona – jednak po kilkukrotnej lekturze muszę przyznać, że forma stanowi dobre tło dla treści. Nie znałem wcześniej twórczości Patricka McDonnella. To przede wszystkim autor komikósw, z których najbardziej znany, gazetowy short „Mutts” o przygodach psa Earla i kota Moocha, publikowany jest od 1994 rokju. W „Teku” komiksowo-gazetowa proweniencja autora jest wyraźnie widoczna. Przede wszystkim w tym, że McDonnell ma tendencję do zamykania żartów w obrębie jednego obrazka/strony. Rysunki kojarzą się z „Mutts”, niewiele tutaj szczegółów, trochę jak obrazek na ostatnią stronę gazety.

Poza prostą opowieścią o wyższości przyjaźni, kontaktu z drugim człowiekiem (gadem;) nad cyfrowymi gadżetami książka o Teku to w zasadzie właśnie zbiór krótkich żartów z życia człowieka jaskiniowego – raz są one bardziej zabawne (np. Tek gra na konsoli a tutaj zachodzi ewolucja, albo przechodzą mu koło nosa uroki epoki lodowcowej), raz mniej (Wielka Orkiestra Jurajskiej Pomocy?). Z pewnością nie jest to pozycja, która pomoże dzieciom pogłębić wiedzę o prehistorii ludzkości. Ma przede wszystkim służyć a) ostrzeganiu i b) dobrej zabawie.

Problem uzależnienia od cyfrowych gadżetów jest problemem poważnym. Aby się przekonać jak bardzo wystarczy wsiąść do miejskiego autobusu czy tramwaju. Niedawno byliśmy z dziećmi w cukierni i obok nas siedziały dwie dziewczyny, pewnie przyjaciółki, które wyskoczyły na kawę i ciastko – siedziały blisko siebie, ale w ogóle ze sobą nie rozmawiały i nie patrzyły na siebie. Każda gapiła się we własnego smartfona. A najgorsze, że tego typu sytuacje nie wydają się nam już dzisiaj niczym specjalnie dziwnym. "Cóż takie czasy" itd.

Jeżeli więc „Tek. Nowoczesny jaskiniowiec” będzie w stanie chociaż u kilku nałogowych młodych użytkowników tabletów wyzwolić refleksję o zgubnym wpływie zupełnej cyfryzacji na życie to warto go na tej półce w bibliotece czy księgarni wystawić w charakterze przynęty. Koń trojański niejedno ma imię.

/BW/


Tek. Nowoczesny jaskiniowiec
tekst i ilustracje: Patrick McDonnell
Kinderkulka




Share:

1 komentarz:

  1. Ja ostatnio widziałem "randkę" w takim stylu. Para wysyłała sobie coś z telefonu na telefon, śmiała się i komentowała. W komunikatorze :( Dla mnie, przerażające.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz coś dodać? Śmiało!