Kiedy biorę do rąk książkę, w której na każdej stronie (a często rozkładówce) znajdują się dwa krótkie zdania, zwykle zadaję sobie pytanie: czy autorom się uda? Czy moje dzieci załapią, polubią, czy dadzą się uwieść kilkunastu zdaniom i kilkunastu ilustracjom? Nie powiem - lubię obserwować efekty działania takich skondensowanych historii na wyobraźnię moich małych słuchaczy. Widać wtedy jak na dłoni czy autor (tłumacz) użył właściwych słów, a ilustrator odpowiednio słowa zwizualizował? Przecież czasu nie ma wiele, bo ile minut zajmuje przeczytanie takiego tekściku? Autorskie zadanie nie jest łatwe i szczerze podziwiam twórców, którzy się na to decydują. O wiele prościej jest lać wodę przez stron czterysta, niż kapać wodą przez kilkanaście. Takie miałem myśli otwierając „Moją młodszą siostrę” (Wydawnictwo Entliczek). Zacząłem czytać i nie zdążyłem dojść do połowy, a już wiedziałem, że Astrid Desbordes i Pauline Martin odniosły sukces. Trafiły do mojej pary słuchaczy. Po przeczytaniu usłyszałem: jeszcze raz! A Matylda wzięła książkę do łóżka i usnęła przytulając się do niej. O czym zatem jest „Moja młodsza siostra”?
Ale cenię tę książkę także za unaocznienie młodym czytelnikom czy słuchaczom faktu, że współistnienie i przebywanie z drugą osobą, tutaj siostrą, jest wspaniałą i także wymagającą przygodą, a człowiek czuje się spełniony dopiero wtedy, kiedy innemu człowiekowi w pełni zaufa.
Poleca się do czytania. Działa.
/BW/
Moja młodsza siostra
tekst: Astrid Desbordes
ilustracje: Pauline Martin
Enliczek
Też uważam, że to większa sztuka stworzyć ciekawą książkę z tak lapidarnym tekstem. I na dodatek przekazać tyle emocji i trafnych spostrzeżeń. Dobrą robotę robią tu ilustracje Pauline Martin - mina Archibalda, leżącego w łóżku obok siostry, która niby boi się ciemności - śmiałam się do łez :)
OdpowiedzUsuń