Muszę przyznać, że kiedy zobaczyłem podtytuł tej książki brzmiący: „Książka-gra, której bohaterem jesteś ty” to miałem mieszane uczucia. Do tej pory w naszej karierze (hm, hm) konsumentów wydawniczych propozycji dla dzieci, nie trafiliśmy jeszcze na interesującą hybrydę typu książka i kolorowanka czy właśnie książka i gra. Zwykle były to dosyć przypadkowe wydawnictwa – przypadkowo napisane, przypadkowo zilustrowane, z raczej oczywistymi zadaniami.
Tymczasem książka „Rycerz Lwie Serce” bardzo przyjemnie mnie zaskoczyła, a miarą jej sukcesu w naszym domowym, czytelniczym światku jest fakt, że dzieci wprost zamęczały mnie prośbami o czytanie, ponieważ przez kilka pierwszych dni nie mogły „przejść” tej gry do końca. Przyznaję, że sięgnąłem po nią także dlatego, ponieważ skojarzyła mi się z animowanymi „Przygodami Błękitnego Rycerzyka”, które w latach 80. oglądałem w kinie. Bohater Chedru też jest zresztą błękitny;) Jego historia brzmi w zasadzie prosto – mały rycerzyk stracił odwagę i czytelnik musi pomóc ją odzyskać. W końcu imię zobowiązuje...
Duży format, dzięki czemu rozkładówkowe ilustracje robią wrażenie i, co szczególnie istotne, sprawiają, że rozwiązywanie kolejnych zagadek nie jest wcale takie proste – niekiedy trzeba się naszukać... Po drugie stylistyka ilustracji nawiązuje trochę do średniowiecznej sztuki – do witraży, fresków czy drolerie. Wreszcie zadania – zostały opracowane w interesujący sposób, bywa że dzieci muszą się nagłowić, a kiedy już, już stron do końca ubywa, już jesteśmy w ogródku i witamy się z gąską... musimy cofnąć się na stronę szóstą. Emocje więc są i to całkiem duże.
A zatem śpiewając do melodii uwielbianej przez kibiców siatkówki: Wstań, otwórz książkę, wsłuchaj się w słowa, książki o małym rycerzu...
/BW/
Rycerz Lwie Serce
tekst i ilustracje: Delphine Chedru
Nasza Księgarnia
A kategoria wiekowa? Bo, mimo że czytam tu i ówdzie, że wciąga też rodziców, to boję się, że dla 9letniego mistrza multimedialnej rozrywki, może nie być dość frapująca :P
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że dla 9-latka może to już być mniej zajmujące. Ale to tylko abstrahujące od konkretnej sytuacji domniemanie;)
OdpowiedzUsuńZ wiekiem to jak zawsze indywidualna kwestia - mój mąż na przykład wciągnął się bardzo i był ogromnie z siebie zadowolony, że przeszedł całą książkę :D
OdpowiedzUsuńDobre! :D To może po prosu kupię sobie, jak sporą część książek dziecięcych ostatnio :D
Usuń