Nasza Księgarnia dalej rozpieszcza czytelników wydaniami wierszowanych baśni Gabrieli Mistral. Po „Czerwonym Kapturku” i „Śpiącej Królewnie” (pisałem o nich tutaj), dostajemy kolejne małe arcydziełka uhonorowane za oprawę graficzną i edytorską laurami ważnych książkowych imprez: „Królewnę Śnieżkę i krasnoludki” oraz „Kopciuszka” (w tłumaczeniu Krystyny Rodowskiej).
Kiedy spojrzałem na tytuł pierwszej z wymienionych pozycji
przypomniały mi się słowa Bruno Bettelheima, który grzmiał, że czynienie z
krasnoludków równoprawnych ze Śnieżką bohaterów tej baśni to ogromne nadużycie,
wypaczające jej sens. Dlaczego? W skrócie: krasnoludki reprezentują pośrednie
stadium rozwoju, gdy tymczasem przesłaniem tej baśni jest uzyskiwanie pełnej
dojrzałości przez Śnieżkę, jej przemiana z dziewczynki w kobietę.
Gabriela Mistral miała jednak inny powód nadawania takiego
tytułu. Po prostu jej wiersz dotyczy tylko fragmentu baśni, właśnie tego w
którym Śnieżka trafia w lesie do domku krasnoludków. Właściciele pracują wtedy
w górach i gdy wracają zastają w swoim domku zmiany, które krok po kroku
prowadzą ich do sprawczyni tego zamieszania... Dobrze to wszystko znamy, jeżeli
jednak macie w głowie jakieś disnejowskie obrazy pucułowatych krasnali z
kilofami na ramionach, którzy dziarsko maszerują leśną ścieżką i śpiewają
Heigh-Ho to po lekturze wiersza Mistral i obejrzeniu ilustracji Carlesa
Ballesterosa zmienicie swój ogląd. Przede wszystkim jest to utwór, którego
poetyckość nie objawia się tylko obecnością rymów (tych częstokroć nie ma
wcale). Poetka sprawnie posługuje się wysublimowaną metaforą dzięki czemu
krótki epizod znalezienia domku krasnali, zwiedzenia jego wnętrza i wreszcie
poznania samych właścicieli zmienia się w pełnoprawną historię, która uwodzi
szczegółami i emocjami poszczególnych postaci. Zostało to napisane plastycznie
i oszczędnie. Łóżeczka krasnoludków są „delikatne jak bita śmietanka”, a mali
górnicy nadają Śnieżce kwiatowe imiona typu „wilgotnej szałwii zapach” albo
„koszyczek migdałów białych”. Jest to poezja niezwykle sensualna, w której
wręcz czuje się smaki i zapachy.
Uwagę zwracają lekko kubistyczne ilustracje Ballestrosa,
który ciekawie podkreśla na rysunkach indywidualność każdego krasnala – wygląd
to jedno, ale każdy ma co innego na stole, przy łóżku i każdy ma trochę inną
lampę, narzędzia i krzesło. Można się długo patrzeć i wynajdować nowe
szczegóły, np. taki, że śpiąca Śnieżka ma pomalowane paznokcie u stóp...
„Kopciuszek”
przedstawia już całą baśń, z dobrze znanymi elementami fabuły – dziewczynka
jest tutaj sierotą bez ojca, którą zajęła się macocha, a na bal jedzie tylko
dwa razy. W przemianie pomaga jej chrzestna matka i zarazem wróżka. Baśń
Mistral jest bliższa wersji Perrault. Manuel Peña Muñoz w posłowiu wskazuje
ciekawe tropy chrześcijańskie i latynoamerykańskie. Ale dla czytelnika mają one
mniejsze znaczenie, ważne że Mistral podobnie jak w „Śnieżce” uwodzi poetyckim
klimatem i potrafi zawrzeć całą fabułę w krótkim, skondensowanym poemaciku.
Ilustracje Bernardity Ojedy w kolorach biało-stalowo-niebieskich (na których
szczególnie mocno akcentuje się czerwień) dobrze współgrają z poetyckim
językiem, stanowią dla niego dobre uzupełnienie. A macocha i złe siostry
wyglądają na nich naprawdę paskudnie i odrażająco.
Na koniec warto byłoby zastanowić się przez chwilę nad
przyswajalnością tych baśni przez dzieci. W poprzednich tomach pojawiały się
wątpliwości co do wieku słuchaczy/czytelników, którzy mogą sięgnąć po baśnie
Miastral (powodem była np. drastyczna scena zjedzenia przez wilka Kapturka, co
stało się w ostatniej strofie i nie pojawił się już myśliwy...). Uważam, że te
dwa tomy nie powinny już budzić w rodzicach podobnych obaw. Cóż, bez wątpienia
mamy tutaj do czynienia z poezją innego rodzaju niż chociażby ta znana z
wierszy Tuwima czy Brzechwy. Nie możemy liczyć, że odklepiemy to według rymowej
protezy, wymaga to pewnej wprawy w czytaniu. U mnie za pierwszym razem
wysłuchali do końca i nie wyglądali na znudzonych. To zawsze najlepszy
prognostyk przed kolejnymi czytaniami.
/BW/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chcesz coś dodać? Śmiało!