środa, 18 października 2017

, ,

Śmierć i co dalej?


Narzekałem swego czasu dosyć regularnie, że na polskim rynku wydawniczym tak niewiele jest książek polskich autorów skierowanych do najmłodszych i eksplorujących tematykę śmierci, żałoby i związanych z tym niełatwych przeżyć. Dzieci bowiem pytają o to dosyć często i brakowało mi opowieści, po którą mógłbym sięgnąć. Myślałem, że będzie nią książką „Ignatek szuka przyjaciela” Pawła Pawlaka. Cóż, nie była. Okazała się klasyczną historią o przyjaźni z obcym. Ale jak mawiają nadzieja umiera ostatnia, bo oto trafił w moje ręce (i ręce moich dzieci) trzeci album komiksowy Bereniki Kołomyckiej z serii „Malutki Lisek i Wielki Dzik” zatytułowany „Świt”. Poprzednich tomów nie znam, ale ten spełnił wręcz idealnie moje oczekiwania w temacie książka dla dzieci o tematyce eschatologicznej, co istotne – pozbawiona jakichkolwiek religijnych konotacji. A ma jeszcze kilka dodatkowych atutów.




Wielki Dzik i Malutki Lisek docierają na bagna. Jest to miejsce odludne i niezbyt przyjemne, a jednak także tutaj niektórzy potrafią cieszyć się życiem. Na przykład spotkana w podmokłych okolicznościach przyrody larwa jętki, która czeka już długo, żeby przepoczwarzyć się w dorosłego latającego owada i spędzić Najlepszy Dzień Życia (w skrócie NDŻ). Wędrowcy zaprzyjaźniają się z owadem, jednak rano, kiedy temu wyrastają skrzydła i odlatuje w kierunku lasu, mają do niego (szczególnie Lisek) żal, że tak nagle i mało empatycznie porzucił nowych przyjaciół. Lisek i Dzik nie wiedzą jednak, że Najlepszy Dzień Życia jest jednocześnie dla jętki jedynym dniem życia...

Uczynienie jętki bohaterką tej opowieści samo w sobie było już dla mnie sygnałem, że leśni przyjaciele staną tym razem wobec problemu nieuchronności losu każdej żywej istoty. Właśnie ta „jednodniowość” owada szczególnie działała na wyobraźnię. Zresztą także pisarzy, że przywołam choćby jedno z „piórek” Jerzego Sztaudyngera:

Skarżył się człowiek jednodniówce jętce,
Że jego życie mija tak naprędce. 







Berenika Kołomycka przedstawia nam w swoim malarskim komiksie dramat w czterech aktach (dzień, zmierzch, noc, świt), niemal grecką tragedię, z trójką bohaterów, analizującą, przeżywającą w jeden dzień, w jednym miejscu, ale na różne sposoby sprawy związane z życiem i śmiercią. Najważniejszym bohaterem jest tutaj Lisek – to on poczuł do jętki sympatię, on najbardziej zawiódł się, kiedy bez słowa odleciała i to on wreszcie przeżywa traumę po jej śmierci, dociera do niego nietrwałość i ulotność życia, chce go pogrążyć Cień Smutku. Ostoją jest dla niego Dzik, który potrafi w prostych słowach pocieszyć przyjaciela: „Lisku, spójrz, nasze życie jest jak te listki na rzece. Jeden listek będzie płynął powoli, a inny spłynie raptownie i szybko, ale oba są piękne, gdy tak dryfują…”. Ale nie można zapominać także o jętce, której krótkie życie stanowi metaforę życia w ogóle. Przecież każde życie jest krótkie – zależy tylko z czym jego długość zestawimy. Berenika Kołomycka prowadzi swoich czytelników za rękę, dokładnie tłumaczy uczucia bohaterów, daje czytelne i wyraźne recepty. Według mnie komiks świetnie spełnia swoje zadanie jako adresowany do młodszych czytelników.

Oczywiście nie twierdzę, że każdy kto przeczyta (i pokaże! – warstwa graficzna jest tutaj niemniej ważna od tekstowej) dziecku historię Liska i Dzika od razu ma z głowy wyjaśnienie czym jest śmierć. Ale mi i moim dzieciom to wydawnictwo z pewnością bardzo się przyda i nieraz będziemy do niego wracać.

/BW/ 

Malutki Lisek i Wielki Dzik. Świt
scenariusz i rysunki: Berenika Kołomycka
Egmont
 

Share:

10 komentarzy:

  1. Nie trafił do mnie ten komiks. Recenzowałam pierwszą część, która brała udział w konkursie im. Janusza Christy. Uważam, że przede wszystkim jest słaby formalnie: dymki nie uzupełniają rysunków, za to przekazują banały. Drażni mnie też infantylność. Nie wiem jak scenariusz tego konkretnego zeszytu, ale pierwszy był bardzo słaby. Generalnie zawiodłam się i nie mam ochoty już wracać do Liska i Dzika. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam poprzednich części (chociaż jedynkę raczej, z tego co widziałem, wszędzie chwalono pod niebiosa), więc trudno mi powiedzieć czy teraz jest progres. Teksty rzeczywiście są trochę memowate, coelhowskie i infantylne, ale chyba raczej dla mnie. Moje dzieci to interesuje. Ode mnie plus za temat.

      Usuń
    2. Wnioskując z fotek, w dynamice dialogów rzeczywiście niewiele się zmieniło. Dobrze, że przynajmniej pomysł na scenariusz się pojawił. Coehlowatość faktycznie jest cechą wyróżniającą tę serię.

      Usuń
  2. Ja podobnie - znam tylko I część, przyniesioną z Festiwalu. Nie znalazłam tam nic istotnego, choć intencją było (jest) chyba dotknięcie ważnych spraw.

    Ale zdziwiło mnie Twoje stwierdzenie o tym, że brakuje książek dotykających tematu śmierci dla młodszych... (może myśląc o kategorii inaczej ją konkretyzujemy?)
    A choćby "Czarne życie" (EneDueRabe)?

    Ja mam raczej wrażenie, że wśród książek na te tzw "trudne tematy" śmierć przoduje, daleko w tyle książki o miłości i seksie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie muszę zapoznać się z jedynką, bo naprawdę trudno mi powiedzieć czy autorka poprawiła się w pisaniu scenariuszy, czy też to ja uległem jakiemuś złudzeniu... Komiksowo rzeczywiście jest to na tzw. tle dosyć słabe, ale mam wrażenie, że forma komiksu została tutaj potraktowana raczej pretekstowo... Nie wiem.

      Co do śmierci - ciekawa konkluzja, że śmierć na pierwszym miejscu. Ja miałem jednak na myśli polskich autorów (mogłem tego dokładnie nie wyrazić),ale też nie wszystko znam. Z zagranicznych swego czasu wrażenia zrobiła na mnie "Chusta babci".

      Usuń
    2. Sięgnę po kolejne tomy, żeby sprawdzić, co dalej się wydarzyło w myśleniu Bereniki Kołomyckiej o formie (i treści) :)

      A co do statystyk - nie wzięłam pod uwagę, że myślisz o polskich autorach. Bo tutaj generalnie problem z dialogiem "serio" z dzieckiem (choć nie musi być na poważnie...).

      Usuń
  3. A moim zdaniem komiks jest świetny. Mój syn kocha książki od zawsze i gdy miał półtora roku nudziły go te dla jego wieku a dla starszych dzieci były troszkę jeszcze za trudne. Ten komiks był właśnie tym czego szukaliśmy. Codziennie musiałam go czytać po kilkanaście razy. Syn jeszcze dużo nie mówił ale już nauczył się słowa 'dzik' my móc prosić o swój ulubiony komiks. I właśnie teksty nie są za trudne. Są bardzo przystępne dla takiego malucha bo często oddają w prosty sposób to co się dzieje lub co czują postacie. Brawo! Wspaniały komiks.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię:) Jeżeli chodzi o kryterium "ocena dzieci" to także wystawiam komiksowi dziesiątkę, bo Kostek z Matyldą go uwielbiają. Zaś o innych elementach podyskutować nie zaszkodzi...

      Usuń
  4. W temacie jętek, intensywności życia i takich tam, proponuję TO :D I choć nie wiem nic o serii, o której tu piszesz, to jeden tom kupiłbym tylko po to, żeby dostać taki autograf/rysograf jak Agnes z Dowolnika :D

    OdpowiedzUsuń
  5. O przemijaniu i całkiem udanym carpe diem na przykładzie życia jętki najpiękniej wg mnie opowiedzieli Przemek Wechterowicz i Emilia Dziubak w "Pogoni za życiem".

    OdpowiedzUsuń

Chcesz coś dodać? Śmiało!