Dzisiaj o trzech książkach stworzonych do
oglądania, interakcji, ale także refleksji. Spotykam się z opiniami, że takie wydawnictwa
przeznaczone są wyłącznie dla dzieci młodszych, ponieważ one chłoną przede
wszystkim ilustracje, mniejszą wagę przywiązując do tekstu. Jak bardzo
anachroniczne jest to myślenie udowodnić mogą pozycje następujące, które
ostatnio testujemy w domu na wszystkie możliwe strony: „W lesie”, „Dinozaur na
tropie” oraz „Biniek i pulpet w królestwie chińskiego smoka”. Każda z jest
trochę inna, ale żadna nie jest li tylko pozycją do bezrefleksyjnego oglądania
obrazków.
„W lesie” to bardzo aktualny społecznie (z naciskiem na:
teraz w Polsce) pop-up czyli inaczej mówiąc rozkładanka. Teoretycznie dla
młodszych dzieci, ale tylko teoretycznie. Po otwarciu ze środka wyskakuje
papierowy las deszczowy, który na kolejnych stronach jest sukcesywnie wycinany,
niszczony i karczowany przez bezduszne maszyny obsługiwane przez równie
bezdusznych ludzi. Kolejnym odsłonom tej drzewnej hekatomby towarzyszy niezbyt
obszerny tekst pozbawiony rymów, który w żołnierskich słowach komentuje
przebieg oglądanych wydarzeń. I dlatego wymowa tego tekstu jest taka mocna! Zadaniem
dzieci jest odnalezienie na każdej rozkładówce siedzącego na drzewie leniwca.
Mimo iż jest to bez wątpienia książka o przesłaniu proekologicznym i napisano
ją w innym kraju to doskonale wpisuje się w aktualne wydarzenia związane z
Puszczą Białowieską. W pop-upie nie znajdziemy wyjaśnień dlaczego las jest
wycinany – jednak dzięki swojej „namacalności” książka doskonale nadaje się do opowiedzenia
dzieciom dlaczego puszcze, knieje, młodniki, bory i dąbrowy (uwielbiam synonimy
słowa las!) są tak ważnym elementem naszego świata. No i jest to opowieść z
(chyba nazbyt łatwym...) happyendem, przekonującym nas, że wszystko można
naprawić. Szkoda tylko, że drzewa nie rosną tak szybko jak otwierana lub
pociągana harmonijka z papieru...
„Dinozaur na tropie” to wydawnictwo innego typu. Na dużych
rozkładówkach dostajemy rozbudowane obrazy z wieloma szczegółami. Tytułowy gad
kopalny jako detektyw dostaje zlecenia znalezienia na każdej z plansz
zaginionego osobnika – niebieskiej ropuchy, dziadka, pinokia czy człowieka
ubranego w pelerynę z liści. Kolejne zadania przekazywane są wierszem. Trochę
już takich książek do wyszukiwania widzieliśmy i muszę powiedzieć, że poziom
trudności jest tutaj, przynajmniej na niektórych planszach, naprawdę spory.
Szczególnie długo szukaliśmy dziadka i białego lisa. Po ukończeniu wszystkich
zadań znajdujemy jeszcze bonus – okazuje się, że każdy ze znalezionych zgubił
na „swoich” planszach jakiś należący do niego przedmiot. Czeka nas więc zabawa
od początku... Kreska fajna, chociaż czasami dosyć infantylna.
Wreszcie „Biniek i Pulpet w królestwie chińskiego smoka” to
kolejna już odsłona przygód chłopca i jego psa. Tym razem w chińskim anturażu. Prezentuje
coraz popularniejszy ostatnio gatunek książki-gry, a zawarte w niej zadania są
najbardziej skomplikowane (wśród trzech omawianych wydawnictw). Na każdej planszy trzeba znaleźć odpowiednią drogę,
dodatkowo wyszukując chińskie symbole i łamiąc obrazkowy szyfr. Celem jest wydostanie się z podwodnego
miasta. Plansze są bogate w szczegóły i mienią się kolorami oraz kształtami.
Podoba mi się styl Wójcickiego, jednak chwilami trudno jest się połapać w kierunkach przemieszczania bohaterów i ich działaniach (na tych samych stronach nurkują
i wypływają). Tym bardziej, że instrukcje co należy robić zamieszczono na
ostatniej stronie okładki i wciąż musimy obracać książkę, żeby przypomnieć
sobie kogo szukamy lub jakie przed nami zadanie. Przyznaję, że jest to chwilami mało wygodne...
Generalnie jednak cenię sobie tę część Binka także za wprowadzenie najmłodszych w chińską symbolikę i kulturę. Państwa Środka w książkach dla dzieci
(szczególni tych młodszych) za wiele bowiem, do tej pory, nie znalazłem...
/BW/
„W lesie”, tekst: Sophie Strady, ilustracje: Anouck Boisrobert, Louis Rigaud, Wydawnictwo Dwie Siostry
„Dinozaur na tropie”, tekst i ilustracje: Sophie
Guerrive, Wydawnictwo Bajka
„Biniek i Pulpet w królestwie chińskiego smoka”, koncepcja i
scenariusz: Krzysztof Łaniewski-Wołłk, ilustracje: Adam Wójcicki, Wydawnictwo
Dwie Siostry
Książka w jakiś sposób interakcyjna jest atrakcyjna dla pokolenia multimediów. Rzeczywiście jeśli w książce albo z książką się coś robi, to łatwiej trafia w rękę niż "normalna" lektura. U mnie hitem był ostatnio komiks paragrafowy z Foxgames, ba!, zostałem poproszony o zakup kolejnego (poprzedni był biblioteczny). No i pamiętam jak długo triumfy święciły wszystkie Miasteczka Mamoko :D
OdpowiedzUsuń