Powiedzieć, że rzuciłem się na tę pozycję to nic nie powiedzieć. Najpierw, po wydawniczych zapowiedziach, ucieszyłem się, że wreszcie będę mógł coś poczytać dzieciom o grzybach, a po wyjęciu książki z paczki sam zacząłem ją zgłębiać a potem dzielić się zdobytymi informacjami ze wszystkimi dookoła. W końcu niecodziennie dowiadujesz się, że w Australii rosną rydze, których kapelusze mają średnicę talerza!
Ludzie mówią: emocje jak na grzybobraniu. I wiadomo co to
znaczy... Znaczy, że w czasach cyfrowo-wirtualnych, w czasach sportów
ekstremalnych i zajęć ambitnych, modnych, fast i fit zbieranie grzybów zakwalifikowane
zostało jako hobby dla pana Stefana (imię przypadkowe!) z grubym brzuchem,
który wysłużonym golfem parkuje obok lasu i wyrusza na podbój kniei z
plastikowym wiadrem w garści. W zasadzie to powinienem te słowa napisać gdzie
indziej, nie w recenzji książki dla dzieci, ale zbieranie grzybów było, jest i
pewnie będzie ważnym elementem mojego życia.
Zbierania nauczyli mnie rodzice w czasach, kiedy lasy wokół
Szklarskiej Poręby nie były miejscem za bardzo obfitującym w grzyby. Zbierało
się właściwie tylko podgrzybki i kozaki. Obraz był mniej więcej taki: katastrofa
ekologiczna lat 80., kwaśne deszcze, zakłady przemysłowe, suche pnie drzew na górskich
zboczach, masowe wyrzynanie lasów z powodu kornika drukarza i wskaźnicy modrzewianeczki
i ja zbierający podgrzybki do torby w kształcie trampka z napisem Espania’82. Wychowałem
się na opowieściach o mitycznych czasach, latach 50., kiedy borowiki zbierało
się na worki (babcia szyła z płótna). O grzybach się opowiadało, grzyby się
pamiętało, a szczególnie zapalonych grzybiarzy nawet się podziwiało. Jak w
młodości postanowiliśmy zrobić film VHS to rzecz jasna pojawiła się w nim
mityczna postać Szalonego Grzybiarza. Pierwowzorem był pewien stary hutnik z
Osiedla Huty, który potem zachorował na Alzheimera i dzisiaj podobno, o losie,
w ogóle nie pamięta, co to są grzyby. Ja natomiast pamiętam jakie było święto
kiedy w końcówce lat 80. znalazłem prawdziwka przy torach nieczynnej wtedy
linii kolejowej do Jakuszyc. Byłem królem grzybobrania, a żył jeszcze dziadek,
który mnie pochwalił. Chyba jedyny raz w życiu. Od tamtego czasu na linię Jakuszyce-Korenov
powróciły pociągi, a do lasów borowiki. No dobra, ale co mi dało zbieranie
grzybów? Zbieranie ich to jedno, druga sprawa to las. Uwielbiałem wychodzić z
samego rana do lasu i wracać późnym popołudniem. Sam w lesie. W kalejdoskopie
lasów. Bo nie chodziłem tylko do jednego, żeby nazbierać. Wędrowałem. Białe
brzeziny z czerwonymi koźlarzami w sucho-zielonej trawie, świerki wyrastające z
runa wyścielonego nisko rosnącą trawą długą jak włosy, z której wygrzebywałem
najpiękniejsze podgrzybki i te świerki rosnące wśród igliwia, z gałęziami do
samej ziemi, pod którymi czaiły się kapelusze prawdziwków. Albo wielkie kolumny
buków, leśne sale kolumnowe z zielonymi chmurami liści i ziemią pokrytą suchymi
liśćmi, w których czaiły się borowiki, schowane że łatwo było je rozdeptać.
Może i brzmi to jak tandetna „coehloza”, ale las i grzyby to była dla mnie
ucieczka, wolność, tajemnica a jednocześnie bezpieczeństwo. Tego nie da się,
tak do końca objaśnić. I tego nie zastąpi żaden park miejski. Owszem zdarzało
mi się też wyjeżdżać w odwiedziny do innych, dalekich lasów. W sosny posadzone
równymi rzędami i w dębiny nad jeziorami. Ale nawet dzisiaj, mieszkając w
mieście, wracam często w myślach i snach do tych swoich lasów, które już bardzo
się pozmieniały, zarosły, wystrzeliły w górę. Wciąż mam je w pamięci, kojarzę
niektóre drzewa, mam rozeznanie gdzie i co zbierałem. Długo można by o tym
pisać…
A wracając do rzeczy – lektura i oglądanie książki pt. „Grzyby.
Dziwne fakty z życia grzybów, o których nie mieliście pojęcia” to doświadczenie
estetycznie bardzo przyjemne. Wielki format, duże strony, ciekawe ilustracje, udany
pomysł graficzny, interesujące rozwiązania typograficzne – widać że Nasza
Księgarnia celuje w target wielbicieli wielkich formatów z Dwóch Sióstr (np.
„Pszczoły”, „Botanicum”). Bardzo mi się podoba wygląd tej książki. Teksty
zostały tutaj podane w formie kilku lub kilkunastu oddzielnych fragmentów na
każdej rozkładówce. Znaleźć w niej można wiedzę o grzybach, ale też o wszystkim
co się z grzybami kojarzy (np. grzybek do cerowania czy grzyb atomowy).
Czytałem wszystkie informacje z wielkim zainteresowaniem – cóż chyba potrzebne
mi było takie kompendium, którego nie gwarantowały mi atlasy grzybów. A
przyznać trzeba, że grzyby (które przypomnijmy nie są ani fauną, ani florą –
mają osobne królestwo, które nazywa się funga lub mykobiota) nie były do tej
pory zbyt dobrze książkowo zagospodarowane. W wydawniczych nowościach mignęło mi wprawdzie
„Tajemnicze życie grzybów” Roberta Hofrichtera , które pojawiło się na fali
popularności wszelkich tajemnic i sekretów fauny i flory, którymi zasypują nas ostatnio
wydawnictwa. Ale jeszcze nie miałem okazji tego czytać.
Można zapytać czy książka ta zawiera informacje
merytoryczne. Moim zdaniem tak – wprawdzie przegląd podstawowych gatunków
grzybów zajął tutaj tylko kilka stron a grzyby zostały przedstawione w formie
narysowanej, ale po to rzeczywiście można sięgnąć do atlasu lub internetu
(polecam grupy na fb). Ale tutaj można się dowiedzieć np. co robić w przypadku
zatrucia, są przepisy na dania z grzybów, informacje jak wyhodować jadalne
grzyby w domu, jest o truflach, muchomorach, grzybkach do herbaty i
penicylinie. Jest o serach, drożdżach, a nawet o cerowaniu skarpet. Niektórzy
powiedzą pewnie, że miszmasz, ale ja z pewnością umieściłbym tę książkę na
szczycie prywatnego zestawienia ulubionych książek 2017 (oczywiście gdybym
robił takie zestawienia). No i piękna rzecz na prezent, nie tylko dla
grzybiarzy.
/BW/
Grzyby. Dziwne fakty z życia grzybów, o których nie mieliście pojęcia
napisała: Liliana Fabisińska
ilustrowała: Asia Gwis
Nasza księgarnia
Grzyby. Dziwne fakty z życia grzybów, o których nie mieliście pojęcia
napisała: Liliana Fabisińska
ilustrowała: Asia Gwis
Nasza księgarnia
Też mi się spodobała. Ale aż tak chyba nie (żeby nabyć)...
OdpowiedzUsuńJest w nowym zakupie do GBP. Jak tylko zostanie dodana do katalogu, obadamy :)
OdpowiedzUsuń