środa, 17 stycznia 2018

, , ,

Urzędnik w dżungli („Lot Osvalda”, tekst i ilustracje: Thomas Baas)

O głównym bohaterze tej książki, Osvaldzie, na dobrą sprawę wiemy bardzo mało. Nie mamy pojęcia kim jest, ani gdzie pracuje. Jednak wygląd tego człowieczka (płaszcz, melonik, okulary) i miejsce zamieszkania (pokoik na poddaszu wysokiej wielkomiejskiej kamienicy) naprowadzają na wiele literackich tropów. Czyż Osvald nie mógłby być urzędnikiem z opowiadań Czechowa? Albo też żyjącym skromnie subiektem z powieści Balzaka bądź Prusa? To o tyle zasadne pytania, że czas w książce Thomasa Baasa jest mało istotny. Ta historia mogła wydarzyć się w połowie wieku XIX, ale też kilka dni temu. Szary urzędnik, niepozorny everyman, samotny mizantrop w wielkim mieście kojarzącym się z Paryżem – taki początek w pewnym sensie narzuca rozwój wydarzeń. Oczekujemy bowiem, że w życiu takiego bohatera wydarzy się coś przełomowego. Ktoś lub coś w tym życiu namiesza. Na lepsze lub na gorsze. I rzeczywiście – tak się dzieje.


Thomas Baas przedstawia historię prostą (nie mogę powiedzieć, że oryginalną), kuszącą klimatem tajemniczej, dusznej dżungli. Dżungla pojawia się tutaj jako miejsce rozsławione w literaturze podróżniczej, będące niespełnionym marzeniem wszystkich bladych dzieci Europy śniących o egzotycznej przygodzie. Ale też jako miejsce magiczne, będące synonimem rozbuchanej natury, łączące w sobie piękno i śmierć, Erosa i Tanatosa. Dżungla skusiła niejednego pisarza tworzącego dla dzieci – „Księga dżungli” Kiplinga czy opowiadanie „Muminki i dżungla” to tylko dwa znamienne przykłady. A jeszcze jeden, pewnie trochę mniej znany pozwolę sobie zacytować. To wiersz Józefa Czechowicza „Nocleg w obozie”.

Trudno było usnąć. Latały motyle
wielkie jak nietoperze, kosmate niemile.
Pod splotami kwiatów, lian, gałęzi, kiści
rozchodził się cierpki zapach twardych liści.

W czarnej, gwarnej nocy trzaskało ognisko,
dym się słał dokoła i lew ryczał blisko.
Trudno było usnąć, broń wypuścić z dłoni.
I cóż jest wart człowiek w Afryce bez broni?

Znowu lew zaryczał. Drży namiotu płótno.
Tu nie tyle straszno, ile bardzo smutno.
Śpią czarni tragarze skuleni, zziębnięci,
ich ta smutna ciemność dżungli tak nie nęci.

Ale nas, wędrowców dalekiego kraju,
Dusi czarny urok afrykańskich rajów.
Na głowie się kładzie męczącą obręczą
pogłos z głębi puszczy – to tam-tamy jęczą…

Jęczą wielkie bomby, głos to niespokojny.
Może wzywa na łów, a może do wojny?
Trudno, trudno usnąć w mroku tajemniczym –
bębny, groza, ciemność… I lew blisko ryczy.
U Baasa ten gęsty, wiecznie zielony i parny las pojawia się za sprawą niepozornej roślinki w doniczce, która ma rozweselić ptaszka o imieniu Fiu-fiu. Ptaszek jest jedynym światełkiem rozświetlającym nudne życie pana O. Światełkiem trzymanym w klatce. Niestety – nagle przestaje śpiewać. Uporządkowany żywot Osvalda musi się zmienić. Troska o przyjaciela sprawia, że zrobi rzeczy, których do tej pory nie robił. Wyruszy w podróż, zgodnie z tytułem odleci w nieznane mu wcześniej rejony. I tak za sprawą roślinki dochodzi do spotkania cywilizacji i natury oraz pomieszania jawy i snu. 



 Autor pięknie narysował tę historię – jego dżungla jest bardzo sensualna, rozmiar książki naprawdę pozwala ją poczuć, a ilustracje stworzone przy użyciu barw czerwonej, zielonej, białej i czarnej porządkują tę opowieść snutą przy wykorzystaniu małej ilości słów. Przypomniałem sobie ilustracje Józefa Wilkonia do „Tygrysa o złotym sercu” Janczarskiego. Tam też była dżungla, ale jakże wielokolorowa i różnorodna.

„Lot Osvalda” to idealna książka do przeczytania w mroźny, zimowy dzień. Tym bardziej, że w zasadzie traktuje o miłości i wieńczy ją (a jakże!) happyend. A jak się dobrze przysłuchacie to może usłyszycie zza stron daleki odgłos tam-tamów albo pomruk głodnego drapieżnika?

/BW/

„Lot Osvalda”

Tekst  i ilustracje: Thomas Baas

Tłumaczenie: Przemysław Szczur

Wydawnictwo Tadam 2017



Share:

2 komentarze:

  1. Jak dla mnie pan Osvald to bohater, który przyszedł z książki "Księga niepokoju spisana przez Bernarda Soaresa, pomocnika księgowego w Lizbonie"
    Fernando Pessoa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie! Wspaniały trop! Nawet podobny do Pessoy. Dzięki:)

      Usuń

Chcesz coś dodać? Śmiało!