Thomas Baas przedstawia historię prostą (nie mogę
powiedzieć, że oryginalną), kuszącą klimatem tajemniczej, dusznej dżungli.
Dżungla pojawia się tutaj jako miejsce rozsławione w literaturze podróżniczej,
będące niespełnionym marzeniem wszystkich bladych dzieci Europy śniących o
egzotycznej przygodzie. Ale też jako miejsce magiczne, będące synonimem
rozbuchanej natury, łączące w sobie piękno i śmierć, Erosa i Tanatosa. Dżungla
skusiła niejednego pisarza tworzącego dla dzieci – „Księga dżungli” Kiplinga
czy opowiadanie „Muminki i dżungla” to tylko dwa znamienne przykłady. A jeszcze
jeden, pewnie trochę mniej znany pozwolę sobie zacytować. To wiersz Józefa Czechowicza
„Nocleg w obozie”.
Trudno było usnąć. Latały motylewielkie jak nietoperze, kosmate niemile.Pod splotami kwiatów, lian, gałęzi, kiścirozchodził się cierpki zapach twardych liści.W czarnej, gwarnej nocy trzaskało ognisko,dym się słał dokoła i lew ryczał blisko.Trudno było usnąć, broń wypuścić z dłoni.I cóż jest wart człowiek w Afryce bez broni?Znowu lew zaryczał. Drży namiotu płótno.Tu nie tyle straszno, ile bardzo smutno.Śpią czarni tragarze skuleni, zziębnięci,ich ta smutna ciemność dżungli tak nie nęci.Ale nas, wędrowców dalekiego kraju,Dusi czarny urok afrykańskich rajów.Na głowie się kładzie męczącą obręcząpogłos z głębi puszczy – to tam-tamy jęczą…Jęczą wielkie bomby, głos to niespokojny.Może wzywa na łów, a może do wojny?Trudno, trudno usnąć w mroku tajemniczym –bębny, groza, ciemność… I lew blisko ryczy.
U Baasa ten gęsty, wiecznie zielony i parny las pojawia się
za sprawą niepozornej roślinki w doniczce, która ma rozweselić ptaszka o
imieniu Fiu-fiu. Ptaszek jest jedynym światełkiem rozświetlającym nudne życie
pana O. Światełkiem trzymanym w klatce. Niestety – nagle przestaje śpiewać.
Uporządkowany żywot Osvalda musi się zmienić. Troska o przyjaciela sprawia, że
zrobi rzeczy, których do tej pory nie robił. Wyruszy w podróż, zgodnie z
tytułem odleci w nieznane mu wcześniej rejony. I tak za sprawą roślinki
dochodzi do spotkania cywilizacji i natury oraz pomieszania jawy i snu.
Autor pięknie narysował tę historię – jego dżungla jest bardzo sensualna, rozmiar książki naprawdę pozwala ją poczuć, a ilustracje stworzone przy użyciu barw czerwonej, zielonej, białej i czarnej porządkują tę opowieść snutą przy wykorzystaniu małej ilości słów. Przypomniałem sobie ilustracje Józefa Wilkonia do „Tygrysa o złotym sercu” Janczarskiego. Tam też była dżungla, ale jakże wielokolorowa i różnorodna.
„Lot Osvalda” to idealna książka do przeczytania w mroźny,
zimowy dzień. Tym bardziej, że w zasadzie traktuje o miłości i wieńczy ją (a
jakże!) happyend. A jak się dobrze przysłuchacie to może usłyszycie zza stron
daleki odgłos tam-tamów albo pomruk głodnego drapieżnika?
/BW/
„Lot Osvalda”
Tekst i ilustracje:
Thomas Baas
Tłumaczenie: Przemysław Szczur
Wydawnictwo Tadam 2017
Jak dla mnie pan Osvald to bohater, który przyszedł z książki "Księga niepokoju spisana przez Bernarda Soaresa, pomocnika księgowego w Lizbonie"
OdpowiedzUsuńFernando Pessoa
Słusznie! Wspaniały trop! Nawet podobny do Pessoy. Dzięki:)
Usuń