Jest taka znana historia z polskiego komiksowego podwórka o
tym jak Papcio Chmiel pracując w Świecie Młodych udzielał porad młodszej
koleżance Szarlocie Pawel, która przyszła pracować do tej gazety nic nie
wiedząc o komiksach. Doświadczony i oczytany w zachodnich wydawnictwach autor
Tytusa, Romka i A'tomka zdradził jej swoją receptę na udany komiks dla
młodzieży. Recepta polegała na tym, że trzeba wziąć dwójkę dzieci i dodać
do tej pary jakąś postać fantastyczną - maskotkę obdarzoną tajemniczymi
zdolnościami.
Przypomniałem sobie o tej historii z przeszłości kiedy
siadłem do pisania tej recenzji i mam taki wniosek, że jednak żyliśmy (z wielu
powodów, od których teraz abstrahuję) w rzeczywistości komiksowo niezwykle
ubogiej. Nie myślcie, że czepiam się do peerelowskich komiksów! O nie! Byłem i
jestem ich wiernym czytelnikiem. Jednak czytania komiksów, tak na dobre, uczę
się właśnie teraz.
A wracając jeszcze do porady Papcia Chmiela - polskie
komiksy z tamtych lat rozgrywały się w peerelowskiej rzeczywistości, pośród
bloków z wielkiej płyty i w czasie zbierania przez harcerzy surowców wtórnych,
wtedy właśnie "maskotki obdarzone tajemniczymi zdolnościami" mogły tę
szarzyznę trochę ubarwić. Tymczasem "Hilda" dzieje się w świecie
fantastycznym, kolorowym i takim estetycznie pięknym, który wizerunkowo stanowi
dla mnie mix Skandynawii (przyroda, wierzenia) i Wielkiej Brytanii
(architektura). Ludzie stanowią do tego świata dodatek, z pewnością nie można
powiedzieć, że go sobie podporządkowali. Niby są świadomi istnienia innego
świata, z drugiej strony raczej go nie rozumieją - wyrywają z ziemi gadające
bulwy, łapią do klatki gadające ptaki i otaczają miasto przeciwtrollowym murem.
Gdyby zamiast fantastycznych stworów postawić realnie żyjące zwierzęta to
mielibyśmy typową sytuację dla człowieka-pana świata, który wszystko traktuje z
buta i niszczy. Świat fantastyczny w komiksie Pearsona człowiekowi się jednak
nie daje. Ba, wielokrotnie to on przejmuje inicjatywę i dopina swego! A dla
dzieci jest to ważny sygnał, przekazany w atrakcyjnej baśniowo-fantasy'owej
formie, że ludzie zachowują się na Ziemi jak słoń w składzie porcelany. Eko-przesłanie
w "Hildzie" jest bardzo wyraźne i konstruktywne dla fabuły.
Najważniejsza w komiksie Pearsona jest jednak niebieskowłosa
dziewczynka Hilda, w kreacji której pobrzmiewa wiele bohaterek dziecięcej
literatury - jest ciekawska, inteligentna i empatyczna. Kiedy ją poznajemy
mieszka z dala od cywilizacji, pośrodku doliny, wśród rozrzuconych po łąkach
morenowych skał, wysokich górskich szczytów i lasów. Okazuje się jednak, że
miejsce, w którym stoi dom Hildy i jej mamy, nie zostało zbyt dobrze wybrane. Dlatego
bohaterki przenoszą się do pobliskiego miasta Trolberg, które łączy w sobie
cechy mieściny i metropolii (spójrzcie na ten skyline!). Hilda nie jest
początkowo zadowolona z przeprowadzki, ale szybko okazuje się, że w mieście
także ma pełne ręce roboty... Dziewczynka, co istotne, nie jest bohaterką bez
skazy - często działa pochopnie, nie myśli o konsekwencjach swoich poczynań,
zapomina się w fantastycznym świecie przez co trudno jest jej wrócić do świata
realnego, w którym ma mamę i chodzi do szkoły. Dobrze, że autor nie zrobił z niej
dziecka oderwanego od rzeczywistości, że nie jest to sytuacja jak np. w
"Opowieściach z Narnii", gdzie dzieci przechodzą do fantastycznego
świata i tym samym odcinają się od realnego. Pearson zostawia Hildzie jej ludzki,
codzienny background. To według mnie bardzo dobry pomysł.
Komiks Pearsona stworzony został przede wszystkim dla dzieci.
Fabularnie jest dosyć prosty, rysunki są kolorowe, chwilami wręcz cartoonowe.
Chociaż trzeba podkreślić, że albumy się między sobą różnią stopniem
skomplikowania i np. "Hilda i troll" to historia fabularnie mało
złożona, mało tutaj dymków, kadry są przejrzyste, ale już "Hilda i
Kamienny las" jest dużo bardziej skomplikowana, co odbija się na fabule,
ale też rysunkach (spójrzcie na te strony ze szczegółami). Jak każda historia
fantasy "Hilda" cechuje się także tym, że w ten świat trzeba po
prostu wejść, nauczyć się i wreszcie pokochać.
I teraz dochodzimy do serialu wyprodukowanego przez Netflix,
który w 13 odcinkach opowiada o przychodach niebieskowłosej dziewczynki. Jeżeli
wasze dzieci oglądają jakieś "Psie patrole" czy "Strażaków
Samów" to wręcz powinniście im ten serial obowiązkowo puścić. Choćby dlatego, że
nie jest to komputerowa animacja, ale prawdziwe rysunki. Hilda bardzo
dobrze wygląda na ekranie, pojawiają się wszyscy bohaterowie znani z komiksów i
jest to kreskówka o czymś, ma ona swój klimat, który potrafi
naprawdę wciągnąć. Więc czytajcie i oglądajcie - warto.
Aha, chciałbym jeszcze dodać (pod kątem zbliżającego się okresu prezentowego), że Centrala pięknie wydaje Hildę i taki komiks może stać się naprawdę doskonałym podarkiem. Ale ja to bym wszystkim rozdawał komiksy, także wiecie...
Aha, chciałbym jeszcze dodać (pod kątem zbliżającego się okresu prezentowego), że Centrala pięknie wydaje Hildę i taki komiks może stać się naprawdę doskonałym podarkiem. Ale ja to bym wszystkim rozdawał komiksy, także wiecie...
Hilda i kamienny las
tekst i rysunki: Luke Pearson
tłumaczenie: Hubert Brychczyński
Centrala 2018
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Chcesz coś dodać? Śmiało!