czwartek, 19 września 2019

, ,

Oszczędność i bogactwo ("Kiedy dojrzeją porzeczki", tekst i ilustracje: Joanna Concejo, Wydawnictwo Wolno)


Po przeczytaniu i dokładnym obejrzeniu "Kiedy dojrzeją porzeczki" Joanny Concejo miałem taką myśl, że jest to książka jednocześnie oszczędna i bogata. Oszczędna ponieważ niewiele w niej słów, a obrazy zostały wklejone niczym rośliny do zielnika, wyselekcjonowane, wygrzebane z szuflad i pamięci, pojawiają się na białych stronach, niekiedy opisywane pochyłym pismem po polsku lub francusku, w podobnych kolorach - czarnym, błękitnym, niekiedy żółtym lub zgniłozielonym. Odbiorca ma dużo czasu, aby przyjrzeć się tym obrazom i przeczytać słowa. A bogata jest ta książka dlatego, że wiele jej treści nie zostało nam przekazane wprost i od razu zdajemy sobie sprawę, że jest w niej więcej niż widzimy i czytamy. Autorka poukrywała tutaj wiele różnych tropów, które trzeba sobie na własną rękę wydobyć. Książka stanowi skrzyżowanie opowieści, picture booka i notatnika, szkicownika, brudnopisu. Z pewnością niektórych doprowadzi do zaskakujących odkryć, a innych porzuci i zostawi na pastwę niezrozumienia.




To jest książka o samotności - obserwujemy w niej skrawki życia (albo całe życie, jak kto woli) 70-letniego Henryka, który mieszka w domu pod lasem, w zgodzie z naturą, posługuje się podstawowymi sprzętami i przechowuje nieliczne pamiątki z przeszłości. Mężczyzna niczym pustelnik albo buddyjski mnich bez pośpiechu kontestuje przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Cały świat Henryka Joanna Concejo wysypuje przed czytelnikiem na strony tej książki niczym na białe, zaśnieżone pole albo pokryty ceratą stół. Wysypuje i mówi: a teraz złóżcie sobie z tego historię, zorientujcie się kogo widzimy na zdjęciach, kto stawia kubek na parapecie, kto wkleja liście i rośliny. Henryk czeka na list. Od kogo? Postanawia odejść. Dokąd? Pisze na ścianie domu "wrócę". Dlaczego? Podobnych pytań jest dużo więcej, ale niemało też można odnaleźć odpowiedzi. "Jej fartuch jeszcze wisi na wieszaku" - czyj fartuch? Niedawno zmarłej żony? Może Henryk planuje odejść właśnie do niej, a wrócić pod postacią wspomnień, skrawków pamięci?




Zdaję sobie sprawę, że nie ma tutaj jednej odpowiedzi. A próby ich udzielania, jak próbowałem to zrobić powyżej, wydają mi się jakimś zaburzaniem tej historii, niepotrzebnym jej komplikowaniem, zbędnym nazywaniem czegoś, co po prostu widać. W tym tkwi siła tej opowieści, że ją się po prostu chłonie, ale kiedy już chcemy podzielić się z kimś, streścić, odpowiedzieć na pytanie "a o czym jest ta książka?" to nie za bardzo wychodzi. Nie da się po prostu jednoznacznie jej sklasyfikować i nie da się stworzyć na jej podstawie jakiegoś bryka. Coś się udaje w niej złapać, ale w tym samym czasie coś innego się z rąk wypuszcza. 

Niewiele jest książek, które można określić mianem sztuki. "Kiedy dojrzeją porzeczki" Joanny Concejo z pewnością się do nich zalicza. Warto po nią sięgnąć i spróbować na własną rękę odkryć ukryte w niej znaczenia.

/BW/



Jeżeli kupisz opisywaną książkę (lub inną) za pośrednictwem linków afiliacyjnych to ja otrzymam z tego niewielki procent. Pieniądze pomagają mi utrzymywać tę domenę. Dziękuję!
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Chcesz coś dodać? Śmiało!