"Ludzie dzielą się na miłośników kotów i na osoby
pokrzywdzone przez los". Jeżeli zastanawiacie się kto jest autorem tego
bon motu to spieszę z odpowiedzią: Oskar Wilde. Chociaż pewnie podpisałyby się
pod tym także autorki książki "Oto kot" (Wydawnictwo Albus), w której
myśl autora "Portretu Doriana Graya" zostaje przytoczona. A autorkami
są Paulina Wierzba i Marianna Sztyma. Co do Marianny Sztymy to jestem pewien na
sto procent jej miłości do kotów, bo śledzę zdjęcia, które wrzuca na swój
ilustracyjny profil na fb, no i czytałem "Pustkę".
Muszę też po raz
kolejny przyznać się, że wielbię jest ilustratorski styl. Widać, że koty grają
jej w duszy. Sierściuchów jest tutaj pełno, wylewają się lub jak kto woli,
wyskakują z tej książki we wszystkich swoich odmianach i postaciach. A co
dostajemy w treści? Jest to rodzaj leksykonu dla najmłodszych wielbicieli
kotów. Uporządkowany zbiór informacji o historii tych zwierząt,
przedstawicielach rodu i najważniejszych gatunkach, o kociej komunikacji i
anatomii, są też angażujące quizy i zadania. Zostało to napisane lekko i czyta
się przyjemnie. Informacji jest wystarczająco dużo, ale nie za dużo. Nie zarejestrowałem
też infantylizmu, który w przypadku kotów targetowanych na dzieci pojawia się
dosyć często. Z pewnością poleciłbym "Oto kot" miłośnikom tytułowych
zwierząt, ale także ci, których nie można określić mianem kociar czy kociarzy
powinni miło spędzić z tym wydawnictwem czas.
Świadectwem miłości człowieka do kota (często ślepej) jest
też kolejny tytuł z serii "Komiksy są fajne", który ukazał się w
Wydawnictwie Egmont. Komiks nosi tytuł "Kasia i jej kot" i
przedstawia shorty z życia tytułowej dziewczynki, jej taty i kota Sushiego. Shorty
mają objętość jednej strony i obrazują krótkie, zabawne scenki pokazujące jak
Sushi potrafi utrudnić życie swoim właścicielom (szczególnie tacie), a oni i
tak go kochają (chociaż tato jakby mniej).
Kot wygląda trochę garfieldowsko,
ale nie został przez autorów obdarzony umiejętnością mowy, ani innymi
charakterystycznymi cechami, które znamy z historyjek Jima Davisa. Niemniej
dostajemy wgląd w jego myślenie, kiedy np. postanawia zaatakować dom dla lalek
Kasi albo wydaje mu się, że jest duchem przenikającym ściany. Głównym źródłem
komizmu w tym komiksie jest przede wszystkim relacja taty i kota. Ojciec Kasi
często wpada we wściekłość konfrontując się z wyczynami i charakterem Sushiego.
Na dłuższą metę jest to nawet nieco nużące, aczkolwiek trzeba przyznać że
autorzy potrafią ciekawie wybrnąć z takich banalnych kocich przewin jak
zajmowanie miejsca w fotelu czy zasłanianie telewizora. Rysunki Yrgane Ramon są
dynamiczne i miłe dla oka, chociaż sporo tutaj shortów z białym tłem, za
którymi nie przepadam. Trudno uwierzyć, że rysowniczka była wcześniej
tatuażystką i komiks o Sushim to jej pierwsza komiksowa próba.
/BW/
Oto kot
Kasia i jej kot
Ze względu na miłość Młodszego do kotów i niemożność ich posiadania w domu, posiadamy w biblioteczce sporą kolekcję książek o nich. Taki ersatz :( Ale jak piszesz, często na poziomie :) "Oto kota" oczywiście mamy, ale komiksu, przyznaję, nie znałem. Dzięki za trop :)
OdpowiedzUsuń