Zgrabna paryska historyjka o chłopcu imieniem Rolf, któremu
podoba się córka sprzedawcy warzyw i owoców. I teraz pora na komplikacje, które
napędzają fabułę tej krótkiej powieści. A zatem... Córka nazywa się Ofelia. Jej
ojciec Ahmed jest muzułmaninem. A Rolf to Paryżanin z tzw. dobrego domu, po
którym krząta się gosposia, a ojciec zaprasza dzieci na rozmowę do gabinetu. Wreszcie
Rolf jest szkolnym bohaterem drugoplanowym, niezbyt popularnym, pozostającym w
kontrze do szpanerka Huberta, który cieszy się atencją dziewczyn i chłopców i
zawsze staje na najwyższym stopniu podium. Rolf nie różni się więc od typowego
literackiego ucznia, dołącza do grona inteligentnych obserwatorów szkolnego
światka, których literatura dla dzieci zna bardzo wielu i bardzo ich lubi.
"Sto porad dla kłamczuchów" to środkowa część
trylogii Evy Susso - nie czytałem "Stu porad dla nieśmiałych" czyli
części pierwszej, jednak nie przeszkodziło mi to wychwycić charakterystycznego
klimatu tej historii. Jestem pełen podziwu dla autorki, ponieważ potrafiła w
tak krótkim tekście pomieścić naprawdę dużo zagadnień, z których jedne (np.
stosunek do imigrantów) osadzają tę fabułę w teraźniejszości naszego świata, a
inne (np. mieszczański dom rodziców Rolfa) ciągną czytelnika w przeszłość przypominając,
że w tych samym miejscu akcję swoich powieści osadzali Balzak i Zola.
Książka
ta jednak, zgodnie z tytułem traktuje przede wszystkim o tzw. białym kłamstwie
czyli o mówieniu nieprawdy w imię szlachetnych pobudek. Rolf czyta tytułowy
poradnik, gdzie zostało to wyjaśnione tak: "Uciekamy się do białych
kłamstw, żeby uniknąć komplikacji lub zaoszczędzić komuś przykrości". Nasz
bohater postanawia wprowadzić tę radę w życie.
Czy białe kłamstwo jest właściwe? Nie ma chyba nikogo kto
mógłby z całą pewnością odpowiedzieć: tak jest właściwe, należy się nim
posługiwać. Już szybciej ogarniają nas wątpliwości w stylu: no rzeczywiście są
sytuacje, w których to się sprawdza, ale nigdy nie możemy być do końca pewni
jakie rezultaty białe kłamstwo przyniesie itd. Patrząc na to przez pryzmat tych
wątpliwości trudno mi nazwać "Sto porad dla kłamczuchów" książką, jak
to się mówi, kształtującą właściwe postawy - Rolfowi bowiem wszystko się udaje.
Mówi Ahmedowi (żeby zaimponować jego córce rzecz jasna), że napisał opowiadanie
o jego warzywniaku, a na dodatek to opowiadanie wygrało szkolny konkurs literacki.
Nic takiego się nie zdarzyło. Na razie, bo się zdarzy. Triumf Rolfa zaiste
będzie wielki. Nie wiem czy to jest edukacyjnie w porządku, ale czyta się
świetnie.
Eva Susso bardzo dobrze radzi sobie też z bohaterami
drugoplanowymi. Chora na demencję babcia Klara, przyjaciel Rolfa Aramis,
siostra Ines i samochwała Hubert - wszystkie te postacie zapadają w pamięć,
nawet mimo tego że pojawiają się zaledwie na chwilę. Ilustracje w książce są
dziełem Benjamina Chauda, którego bardzo lubię a jego styl wyjątkowo dobrze
pasuje do paryskości tej książki.
/BW/
Jeżeli kupisz opisywaną książkę (lub inną) za pośrednictwem poniższych linków afiliacyjnych to ja otrzymam z tego niewielki procent. Pieniądze pomagają mi utrzymywać tę domenę. Dziękuję!
Jeżeli kupisz opisywaną książkę (lub inną) za pośrednictwem poniższych linków afiliacyjnych to ja otrzymam z tego niewielki procent. Pieniądze pomagają mi utrzymywać tę domenę. Dziękuję!
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Chcesz coś dodać? Śmiało!