Rzecz dzieje się w lesie. Mała popielica ma problem - boi
się spać sama. Nocą zakrada się więc do domów różnych leśnych zwierząt i
niezauważona zasypia w ich towarzystwie. Takie zachowanie nie podoba się jednak
samym zainteresowanym. Zabraniają jej tych wybryków i odsyłają do własnego
lokum na drzewie. Wtedy mała popielica udaje się do Szarego Lasu, gdzie mieszka
wilk. Może on nie będzie miał nic przeciwko noclegowiczce na gapę? Wiadomo
jednak, że wilk w fabule dla dzieci nie znaczy zwykle nic dobrego...
"Siedem łóżek malutkiej popielicy" to przykład dobrze
wymyślonej książki edukacyjnej, która we właściwy sposób równoważy wartości
artystyczne i użytkowe. Od razu wiadomo, że została napisana po to, aby odzwyczajać
dzieci od spania z rodzicami, jak również zmiejszać strach przed samodzielnym
spaniem w łóżku. Oba problemy są istotne, znane rodzicom i niekiedy trudno
sobie z nimi poradzić. Niestety moje dzieci są już w takim wieku, że nie mogłem
wypróbować tej pozycji w działaniu...
Z drugiej strony zostało to wszystko podane przez Susannę
Isern (tłumaczenie: Tomasz Pindel) w formie zgrabnej, choć też trochę
schematycznej historii, w której popielica konfrontuje się z kolejnymi
zwierzętami. Popielica wędruje od jednego do drugiego mieszkańca lasu, co daje
ilustratorowi Marcowi Somie okazję do niezwykle malarskich, pełnych szczegółów
ilustracji, które robią wrażenie i budzą malarskie skojarzenia. Muszę też
przyznać, że zakończenie okazało się całkiem pomysłowe. Do zwierząt wreszcie dociera
istnienie problemu popielicy i pozwalają jej sypiać u siebie, na zmianę.
Nastanie jednak taka noc, kiedy tytułowa bohaterka nie pojawi się w żadnym z
gościnnych domów...
Książkę poleca się nocnym markom, śpiochom, ale też
koneserom cieszących oko i ucho wydawnictw.
/BW/
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Chcesz coś dodać? Śmiało!