Osiem historyjek (trochę wierszem, trochę prozą) o
zwierzętach mieszkających w kamienicy przy Balonowej 5. Historyjek zwieńczonych,
rzecz jasna, sceną zbiorową. Dlaczego rzecz jasna? Bo tak było chociażby w
„Tygrysie na osiem pięter” Barbary Lewandowskiej. Opowiadanku z lat 80. autorstwa dawnej
naczelnej „Misia” o mieszkańcach PRL-owskiego bloku, którzy bali się tygrysa. Dziwicie
się, że tak otwarcie porównuję oba teksty? Rzeczywiście robię to, ale „Balonowa
5” do tego skłania. Stanowi bowiem świadomy dialog z tradycją polskiej
literatury i ilustracji dla młodych czytelników. Jeśli dużo czytasz dzieciom
klasyki - musisz to zauważyć. Oczywiście samą w sobie, tę historię także dobrze
się czyta. Mikołaj Pasiński pisze pomysłowo, umie i w rymy i w słowotwórstwo, a
Gosia Herba to wiadomo – ilustruje jak natchniona, że tylko się przyglądać.
Czytałem już wielokrotnie moim dzieciom, bardzo im się podoba.
A jednak bez tych odniesień o ileż uboższa byłaby moja
percepcja tej książki! Jak wiele książek można tu odnaleźć! O
"Tygrysie" już wspomniałem. A "Lokomotywa" Tuwima? Przecież
w każdym wagonie jechał ktoś inny lub co innego. Mieszkania w kamienicy są
zupełnie jak wagony. Kiedy raper Myszka szuka kapelusza to jest prawie jak
Kasia z „Gałgankowego skarbu”, a raczej jak owej Kasi rodzina i Gosia Herba przypomina
nam jak ilustrował Lengren. Albo kiedy hipopotam ma sen to uwaga – jakbyśmy się
przenieśli do obrazkowych historyjek z „Misia” autorstwa wspaniałego Bohdana
Butenki. Kot słucha remiksu „Ptasiego radia”, małpa ma towarzyszki, z którymi zamiast
w łazience (w kąpieli) dokazują w kuchni, a pies rzeźbiący lamę czyż nie
przypomina Ferdynanda Wspaniałego narysowanego przez Kazimierza Mikulskiego?
Okazuje się, że „Balonowa 5” (Egmont) to nie tylko spotkanie z
bajkowymi zwierzętami mieszkającymi w secesyjnej kamienicy, ale spotkanie z
bohaterami naszej zbiorowej świadomości czytelników polskiej literatury dla
dzieci. Mnie to urzekło. Wy też zajrzyjcie do tej miejscówki. Warto.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Chcesz coś dodać? Śmiało!