Kajtek i Koko kontynuują swoją podróż przez kosmiczne
bezdroża. Do końca ich peregrynacji pozostały jeszcze dwa albumy, ale im dalej
nasi dzielni marynarze oddalają się od Ziemi, tym bardziej zbliżają się do świata
komiksu "Kajko i Kokosz". Zresztą planeta, na której obecnie
przebywają bardzo przypomina Ziemię i pojawiają się na niej ulubione christowskie
plenery - charakterystyczne grody i
zamki, drzewa, komnaty oraz sprzęty są
już gotowe żeby zaczęli ich używać kasztelan i Hegemon. A bohaterowie w
"Obcych świadomościach" (Egmont), ich wygląd, zachowanie, język - to wszystko wydaje się prawie już gotowym
światem dla przygód wojów z Mirmiłowa. Już o tym pisałem w poprzednich
recenzjach na temat tej serii, ale od tych skojarzeń po prostu nie sposób się
uwolnić!
W tomie nr 5 jak zwykle dostajemy zakończenie historii z poprzedniego tomu czyli sporu Burbli i
Łąkali. Tym pierwszym przewodzi przemieniony Koko, z tymi drugimi trzyma
Kajtek. Niższy z tej dwójki udaje się po radę do mędrca, ale kiedy podarowane
przez niego cudowne zwierciadło przynosi więcej złego niż dobrego, postanawia
pokonać Burbli sposobem (a raczej sposobami). Powiem tyle - pułapki zastawiane
przez Łąkali są dobrze znane fanom Kajka i Kokosza.
Następnie dostajemy
jedną całą historię - w "Obcych świadomościach" to starcie z
niewidzialnymi, sześcionóżnymi kosmitami wyglądającymi jak połączenie psa i
pająka, którzy opanowali pewne miasto. Celem ich inwazji jest znalezienie nowej
planety do skolonizowania, ponieważ ich rodzimej grozi kataklizm. Szkopuł w
tym, że przybyszom nie odpowiada tutejsza atmosfera, dlatego wpadają na pomysł,
żeby przenosić swoje świadomości do ciał tubylców. Nie zdają sobie jednak
sprawy, że chodzenie na dwóch nogach jest bardzo trudne.
W tomie jest też
historia rozpoczęta (dokończenie w kolejnym albumie) - przygody w
imperium Apodyktusa. Nasi bohaterowie przybywają tam zaopatrzeni w eliksir
odwagi, który szybko stanie się obiektem pożądania namiestnika władającego przygraniczną
fortecą. Kraina i jej mieszkańcy przypominają Cesarstwo Rzymskie i starożytnych
Rzymian. Trzeba przyznać, że w tym wątku akcja aż kipi, a namiestnik i jego
ludzie są niezwykle podobni do Zbójcerzy. Przywódca w pewnym momencie nawet
używa zwrotu "Na plasterki!". Album kończy dotarcie Kajtka i Koko do
nadmorskiego miasta Apodyktusa.
W "Obcych świadomościach" jak zwykle dostajemy
dużo dobrej zabawy i akcji, aż szkoda, że ta podróż powoli zbliża się do końca.
/BW/
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Chcesz coś dodać? Śmiało!