czwartek, 5 kwietnia 2018

, ,

Rodzinne problemy szopów ("Obiecanki", rysunki i tekst: Agnieszka Świętek)

Komiks o szopach. Takich zwierzętach. Ostatnio trochę się przyzwyczailiśmy, że jak są zwierzęta w komiksie to jest zabawnie. Pamiętamy choćby Ariola czy Dobrzyka – jeżeli jednak liczycie, że otwierając (debiutancki!) komiks Agnieszki Świętek trochę się pośmiejecie z dziećmi przy wesolutkim kadrze i dymku – to jednak nie tędy droga, a raczej fabuła.



Mamy tu bowiem do czynienia z rodzinną psychodramą. Tato odszedł z domu, mama jest w depresji, młodsza dziecinna córeczka przebiera się za księżniczkę, starsza z powodu swojej inteligencji jest szykanowana w szkole, a w domu spotykają ją prawie same rozczarowania. Właśnie ona jest tutaj postacią najważniejszą, z jej punktu widzenia oglądamy przedstawione zdarzenia. Czytamy niczym pamiętnik dorastającej nastolatki. Nie są to jednak rozważania o cerze i chłopakach. Starsza córka najmocniej odczuwa wszystko co się dzieje, najbardziej cierpi, najwięcej rozumie i powoli zdaje sobie sprawę jak niewiele ma mocy sprawczej, która mogłaby zmienić rzeczywistość. A ta chwilami przypomina czarną otchłań.



Znacie pewnie to hasło: dzieci potrzebują ojca. Słyszeliście je i czytaliście po wielokroć. Pewnie nie zawsze jest to prawda. Są różne sytuacje. Ten komiks stanowi jednak tego hasła doskonałą egzemplifikację. Nie będę was przekonywał, że przeczytacie tutaj nie wiadomo jakie fabularne harce. Nie przeczytacie w „Obiecankach” niczego nieznanego. Temat, choć trudny, został już przez kulturę popularną przemaglowany na wszystkie strony. Jednak autorka ciekawie prowadzi swoją opowieść, nie wszystkie karty od razu wykłada na stół. Początkowo nie do końca wiemy np. co się stało i dlaczego mama tak późno wstaje z łóżka. Fakty odsłaniane są stopniowo, a i tak część z nich musimy sobie dopowiedzieć. Niby wiemy wszystko, ale tak naprawdę nie wiemy niczego.


Agnieszka Świętek rysuje biało-czarne kadry, jednak w „Obiecankach” pojawia się też charakterystyczny kolor pomarańczowy. Użyty został tylko w niektórych miejscach i przedstawia emocje związane z osobą ojca, który chociaż znienawidzony, wciąż jest oczekiwany i kochany. Przedstawione wydarzenia rozgrywają się tuż po jego odejściu, to wszystko są dosyć świeże sprawy. A całość tej historii wieńczy przewrotne zakończenie, które jednocześnie jest i nie jest happyendem. Nie będę wam go zdradzał, zapewniam jednak że lektura „Obiecanek” gwarantuje niemałe emocje, które nie są tylko ekshibicjonistycznym żerowaniem na nieszczęściu bohaterów. Uważam, że to wspaniała opowieść o dojrzewaniu. Wspaniała, chociaż smutna.

Chwilę zastanawiałem się też czy gdyby zamiast szopów występowali w tym komiksie ludzie to straciłby on coś ze swojej siły rażenia? I gdyby rzecz działa się w Polsce, na jakimś podmiejskim osiedlu peerelowskich kostek? Wydaje mi się jednak, ze autorka chciała stworzyć historię uniwersalną, niezwiązaną z naszym krajem. Stąd bohaterami są szopy, a wygląd domu, wnętrz, zewnętrza i w ogóle świata bardziej kojarzy się ze Stanami Zjednoczonymi niż Polską.

Bardzo dobry komiks.

/BW/

Obiecanki
rysunki i tekst: Agnieszka Świętek
Kultura Gniewu 2018 




Jeżeli kupisz opisywaną książkę (lub inną) za pośrednictwem poniższych linków afiliacyjnych to ja otrzymam z tego niewielki procent. Pieniądze pomagają mi utrzymywać tę domenę. Dziękuję!
Share:

1 komentarz:

  1. Dobrze, że mam w zwyczaju czytać teksty od A do Z, bo po pierwszym zdaniu już śpieszyłem do księgarni i tylko kilka kliknięć dzieliło mnie od zakupu. Szopy bowiem cieszą się dużą atencją chłopaków. Ale w połączeniu z depresyjnymi klimatami, to raczej nie. Póki co.

    OdpowiedzUsuń

Chcesz coś dodać? Śmiało!