środa, 11 kwietnia 2018

, ,

Terapeutyczne fantasy ("Jukato", tekst: Magdalena Kiermaszek, ilustracje: Kamila Kozłowska)


Jakie miałem pierwsze skojarzenie, kiedy spojrzałem na tytuł i ilustrację na okładce książki Magdaleny Kiermaszek? Japońska manga. Wewnątrz nie znalazłem jednak komiksu narysowanego w charakterystycznym azjatyckim stylu, ale powieść dla młodszej młodzieży. Pewne japońskie inspiracje w „Jukato” wprawdzie dostrzegam, ale debiutancka powieść Magdaleny Kiermaszek to przede wszystkim połączenie opowieści terapeutycznej, historii o niepełnosprawności z „lajtowym” fantasy. Na temat autorki zbyt wiele w sieci znaleźć nie można – z odsłuchanej radiowej audycji wiem jednak, że pracuje z dziećmi upośledzonymi i autystycznymi. To doświadczenie widać w tej książce i kiedy jeszcze o tym nie wiedziałem patrzyłem na „Jukato” mniej przychylnie.



Akcja dzieje się w szpitalu. Trafia tam Kacper, który skoczył do wody za swoim psem. Skok nie skończył się dobrze. Już nigdy nie będzie chodził tak jak kiedyś i na dodatek czeka go długa i żmudna rehabilitacja. Wywołuje to w chłopcu bunt i złość na cały świat. Zamyka się w sobie, nie chce rozmawiać z rodzicami, lekarzy których nazywa Ważniakami (Największy Ważniak Świata, Trochę Mniejszy Ważniak) nie rozumie, wścieka się też na odwiedzających go kolegów i koleżanki ze szkoły. Jeden z nich jednak się nie poddaje – to cierpiący na ADHD Tomek, który rozumie, co czuje obecnie Kacper. Obaj zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu, a dołącza do nich Julia, również leżąca w szpitalu. Przyjazny okazuje się też jeden z lekarzy – Nie-Ważniak Adrian. Dzieci wspólnie wymyślają nieistniejącą krainę Jukato (od pierwszych liter ich imion) i spędzają godziny na omawianiu tego, co się tam znajduje i jakie rządzą tam prawa. Kacper zostaje Królem, Tomek Posłańcem a Julia Elfią Dziewczynką. Opuszczając szpital Kacper dostaje od lekarza Adriana kulę do podpierania, która jak się okazuje ma magiczne właściwości i potrafi rzeczywiście przenieść dzieci do Jukato. Cóż kiedy każdy z nich wymyślił sobie tę krainę trochę inaczej i wiąże się to z niespodziewanymi zdarzeniami, którym należy stawić czoła. Może to jednak pomoże Kacprowi pogodzić się ze swoim nowym życiem?



Wiele jest książek dla dzieci, które dorosły czytelnik chętnie przeczyta i wyciągnie z nich coś dla siebie. „Jukato” moim zdaniem do nich nie należy. Pozycja jest wyraźnie skierowana do młodszych odbiorców, dla których codziennością jest smartfon, gra komputerowa czy film wypchany efektami specjalnymi. Stanowi próbę przeniesienia takiej komputerowo-dotykowo-cyfrowej stylistyki do świata przedstawionego. Próbę odciągnięcia wzroku od ekranu i przeniesienia go na kartkę. Ale to jedynie scenografia. W zasadzie jest to bowiem opowieść terapeutyczna o tym jak dzieci mogą radzić sobie w sytuacji po wypadku,  uświadomić sobie, że nigdy nie będą w pełni sprawne i pogodzić się z tym, nauczyć się żyć. 




Magdalena Kiermaszek ten terapeutyczny cel chce osiągnąć sięgając po konwencję fantasy i przedstawiając krainę Jukato jak dosyć uproszczoną komputerową grę, w której bohaterowie muszą gdzieś dotrzeć i wykonać jakieś zadanie. Trochę trudno mi zgadywać, bo moje dzieci są za małe, ale mam wrażenie, że to może działać. Może się podobać.

Oczywiście jako dorosły czytelnik patrzę na to wszystko inaczej – rzecz została napisana w dosyć infantylnym, a bywa że lekko patetycznym stylu.  Szczególnie drażniły mnie rzucane od czasu do czasu pytania do czytelnika, które bardzo łopatologicznie podpowiadają właściwą interpretację danego fragmentu. Jakby czytelnik sam nie mógł ich zrozumieć. Ale znowu – być może na dzieci to działa? Dzieciom to pomaga? A jeszcze inna sprawa to: ile już było fabuł typu „dzieci uciekają od swojego życia w fantastyczny świat” i to takich lepiej napisanych? Trudno więc mi tę książkę jednoznacznie wynieść w niebiosa lub zmieszać z błotem. Trochę mnie interesowała, trochę denerwowała. Jeżeli to debiut (a tak mi się wydaje) myślę, że warto czekać na kolejną propozycję Magdaleny Kiermaszek.

Aha, powiem jeszcze, że bardzo podobały mi się ilustracje Kamili Kozłowskiej – wyraźnie nawiązujące do sztuki i komiksu japońskiego. 

/BW/


Jukato
tekst: Magdalena Kiermaszek
ilustracje: Kamila Kozłowska
Adamada 2018



Jeżeli kupisz opisywaną książkę (lub inną) za pośrednictwem poniższych linków afiliacyjnych to ja otrzymam z tego niewielki procent. Pieniądze pomagają mi utrzymywać tę domenę. Dziękuję!
Share:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Chcesz coś dodać? Śmiało!