Dwa komiksy, których bohaterkami są dziewczynki - każde z
tych wydawnictw idzie jednak własną drogą i wykorzystuje inne środki komiksowej
ekspresji.
"Pamiętniki Wisienki" (Egmont)to komiks, który określiłem
mianem poetyckiego. Pięknie, lekko, wręcz impresjonistycznie rysowany przez Aurélie
Neyret z wyraźnym czerwono-wiśniowym akcentem kolorystycznym. Poznajemy w nim opowieść o grupie dziewczynek
spotykających się w domku na drzewie, które odkrywają, co robi w lesie
tajemniczy mężczyzna pochlapany farbami. Nie jest to żadne fantasy, broń boże
horror, ani nawet kryminał - to ładnie opowiedziany komiks dla dzieci z całkiem
mądrym przesłaniem i całkiem zmyślną (choć prostą) fabułą. Wszystko wręcz tutaj
krzyczy, że jest francuskie, kostiumy, pisarka, główna bohaterka nosi kapelusz,
który kojarzy się z bohemą i Włóczykijem, oczywiście marzy o zostaniu pisarką.
Jeżeli lubicie powłóczyste kadry z efektem chlapania koloru to jest to
wydawnictwo dla was.
Zupełnie inaczej rzecz ma się z "Najlepszymi
przyjaciółkami" (Jaguar), których drugi tom właśnie ukazał się w wydawnictwie
Jaguar. Patrząc na okładkę można spodziewać się jakiejś "teen drama"
dla nastolatek, tymczasem są to wspomnienia Shannon Hale, która opisała swoje
doświadczenia w kontaktach z koleżankami i kolegami w amerykańskiej szkole. Komiks
jest realistyczny, chociaż główna bohaterka rudowłosa Sara często wizualizuje
sobie swoje życie w baśniowo-fantastycznej otoczce. Te fragmenty stanowią
jednak niewielką część ok. 250-stronicowych komiksów. Rzecz dzieje się w
połowie lat 80. XX wieku i to tło jest obecne - w fabułę wplecione zostały
ówczesne wydarzenia (np. katastrofa Challengera) i wydarzenia popkultury (Michael Jackson, Star
Wars, Goonies, popularne piosenki i seriale np. Drużyna A i Miami Vice).
Tytuł komiksu należy traktować przewrotnie. Oto dostajemy
dziennik nastolatki, która bardzo chce mieć najlepszą przyjaciółkę - jednak w
amerykańskiej szkole podstawowej z lat 80. XX wieku wcale nie jest to takie proste.
Szczególnie, że Sara jest dosyć nieśmiała i słabo nadąża za tym, co jest akurat
modne. Jakby tego było mało w szkole rządzą układy, grupy, na porządku dziennym
jest obgadywanie, wyzywanie się i wynikające z tego nerwowe bóle brzucha, a nastolatki
cierpią z powodu koloru włosów czy jakiejś głupoty z dzieciństwa przypadkowo
wyjawionej przez matkę przy koleżankach. Shannon Hale niezwykle sugestywnie
opowiada nam na czym polegała w jej szkole przyjaźń między dziewczynami. Z
tego, co czytamy wynika, że mało było w niej szczerości i pozytywnych, dobrych
emocji.
Obydwa tomy "Najlepszych przyjaciółek" opowiadają
o toksycznych relacjach między koleżankami z klasy, jednak w drugim wyraźniej
dochodzi do głosu ton feministyczny. Sara zadaje pytania o status
dziewczynki/kobiety w Ameryce epoki Ronalda Regana, wyraźnie nie pasują jej
role jakie do płci przypisuje otoczenie. Nie jest to jednak komiks biograficzny
o narodzinach bojowniczki o prawa kobiet - to raczej pokazanie jak świadomość
nierówności płciowych i stereotypów zaczyna być postrzegana przez świadomą
intelektualnie dziewczynkę.
A na koniec taki ogólny wniosek, ponieważ czasy, w jakich
dzieje się ten komiks to okres mojego dzieciństwa. W PRL-u było ono oczywiście
inne niż w USA, a jednak pewne rzeczy zawsze i wszędzie pozostają takie same.
/BW/
Najlepsze przyjaciółki
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Chcesz coś dodać? Śmiało!