Kiedy się czyta tę książkę to na przemian robi się zimno i
gorąco. Zimno, bo taki jest w tej książce klimat. Akcja rozgrywa się na
niewielkich wysepkach, położonych na bliżej nieokreślonej północy, które to
wysepki są pokryte śniegiem i lodem, wyje na nich wiatr, a do tego wokół oblewa je nieokiełznany
albo zamarznięty Ocean Lodowy. Mało tam domów (bo z czego je budować skoro nie ma drzew?), a
nawet w większych osadach niewielu można spotkać ludzi. Jednym słowem raczej
nie chcielibyście tam pojechać na zimowe ferie. A gorąco ponieważ wynika z tej
powieści, że ludzie jednak wciąż potrafią chwilami być dobrzy. Nawet jeśli pozornie wydają się szujami.
"Piraci Oceanu Lodowego" Fridy Nilsson to
przygodówka z niewielkimi elementami fantasy. Pojawiają się w niej fantastyczne
stwory takie jak syreny, kuroptaki czy lodowe papugi, ale brakuje całej tej
maszynerii fantasy ze smokami i magami. Za to istotna rola przypada wilkom. Przede
wszystkim jednak śledzimy peregrynację morską (a raczej oceaniczną) dziewczynki
o imieniu Siri, która "przeskakuje" z jednego szkieru (wyspy) na
drugi, żeby odnaleźć swoją siostrę Miki porwaną przez demonicznych piratów
dowodzonych przez Białą Głowę. Korsarz ten budzi postrach u wszystkich mieszkańców
wysp i nikt nawet nie myśli sobie, że można mu się przeciwstawić. Stąd reakcje
kolejnych ludzi, których napotyka Siri na swojej drodze dalekie są od
coachingowych porad, że wszystko będzie dobrze. Swoją drogą główna bohaterka ma
bardzo dużo szczęścia i niezwykle wytrzymały organizm, dzięki czemu wychodzi
cało z bardzo trudnych sytuacji i opresji...
Od powieści przygodowej nie oczekuje się jednak prawdopodobieństwa tylko przygody i tę "Piraci Oceanu lodowego" zapewniają w stu procentach. Są tutaj miłe i groźne spotkania, którym towarzyszy pojawienie się kalejdoskopu bohaterów i są to ciekawi bohaterowie, o których chętnie byśmy poczytali nieco dłużej np. kobieta Nanni samotnie polująca na wilki, Einar synek nieżyjącego rybaka, który ma niecny plan wobec schwytanego kuroptaka czy szaleniec, któremu wydaje się, że zamieni węgiel w diament. Peregrynację Siri czyta się naprawdę dobrze, czuć w niej ten epicki oddech interesującej historii i kto wie może bohaterki jeszcze powrócą w kolejnych częściach. Mam też wrażenie, że autorka chciała jakoś nawiązać do problemów dzisiejszego świata tą fabułą i stąd np. motyw wykorzystywania dzieci do katorżniczej pracy czy przemyślenia na temat humanitarnego podejścia do zwierząt.
Od powieści przygodowej nie oczekuje się jednak prawdopodobieństwa tylko przygody i tę "Piraci Oceanu lodowego" zapewniają w stu procentach. Są tutaj miłe i groźne spotkania, którym towarzyszy pojawienie się kalejdoskopu bohaterów i są to ciekawi bohaterowie, o których chętnie byśmy poczytali nieco dłużej np. kobieta Nanni samotnie polująca na wilki, Einar synek nieżyjącego rybaka, który ma niecny plan wobec schwytanego kuroptaka czy szaleniec, któremu wydaje się, że zamieni węgiel w diament. Peregrynację Siri czyta się naprawdę dobrze, czuć w niej ten epicki oddech interesującej historii i kto wie może bohaterki jeszcze powrócą w kolejnych częściach. Mam też wrażenie, że autorka chciała jakoś nawiązać do problemów dzisiejszego świata tą fabułą i stąd np. motyw wykorzystywania dzieci do katorżniczej pracy czy przemyślenia na temat humanitarnego podejścia do zwierząt.
Być może ta
powieść zbyt łatwo kończy się dobrze i trochę zbyt często wystawia na próbę
nasze czujniki prawdopodobieństwa - niemniej to na razie najlepsza książka dla
niedorosłych, którą przeczytałem w tym roku (chociaż premierę miała w tamtym).
Doskonale nadaje się także do czytania na głos.
/BW/
Piraci Oceanu Lodowego
tekst: Frida Nilsson
Zakamarki 2018
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Chcesz coś dodać? Śmiało!