Jedna z tych książek, które obowiązkowo trzeba mieć w domu (jak
"Kuchnię polską", "Domową encyklopedię leków" czy "Encyklopedię
popularną") i ściągać z półki zawsze kiedy potrzebuje się krzepiącej
życiowej porady, oddechu czy spojrzenia na własne życie z dystansem lub w
krzywym zwierciadle.
Widzę to tak: zbiór baśniowo-filozoficznych opowieści Eleanor
Farjeon powstał z charakterystycznej dla gatunku ludzkiego potrzeby snucia
fascynujących historii. Takich, które rozpoczynają się niepozornie, jak mała
kulka ulepiona ze śniegu, a potem stopniowo obrastają znaczeniami i obrazami
upodabniając się do ogromnej kuli wielkości domu, która pruje zboczem i ma moc
lawiny. W zasadzie każde z tych opowiadań stanowi temat na oddzielną recenzję,
to niesamowite jak swobodnie autorka bawi się baśniową konwencją, jak prosto
przychodzi jej tworzenie charakterystycznych bohaterów, jak dobrze się czuje
zarówno w formach dłuższych i krótkich. Nie potrafię określić tego zbioru innymi
słowami jak skarbiec, bogactwo, różnorodność. Te historie chociaż naśladują
baśnie, są utworami osobnymi, naznaczonymi indywidualnością autorki, nie
powielają wciąż tych samych schematów baśniowych a przede wszystkim odświeżają
tę stylistykę, nadają jej rys nowoczesności.
Książka została wydana w 1955
roku, a Farjeon szybko okrzyknięto kontynuatorką drogi literackiej Jana
Christiana Andersena (zdobyła też nagrodę jego imienia). Z całym szacunkiem dla
JChA, ale niektóre jego historie (przynajmniej dla mnie) trochę się jednak
zestarzały. Inaczej z historiami Eleanor Farjeon - niektóre z nich tak
doskonale pasują do dzisiejszych czasów, że mam wrażenie jakby powstały wczoraj
- "Zachciało się królewnie księżyca" odebrałem bardzo
"politycznie", natomiast "Mała Kasia" czy "Zachodnie
lasy" powinny stać się manifestem ruchów permakulturowych i ekologicznych.
Z podziwem czytałem wszystkie zawarte w tym tomie opowiadania - przykładowo
"I zatańczę dokolutka" pokazało mi jak zrobić na samym końcu
niespodziewany zwrot akcji, który na dodatek będzie wiarygodnie wynikał z
wcześniejszej fabuły.
Warto może dodać, że do tego zbioru autorka wybrała najlepsze,
jej zdaniem, napisane przez siebie utwory. W oryginale wydanym Oxford
University Press było ich 27 - pierwsze polskie wydanie (w Naszej Księgarni)
zawierało tylko 18. Wszystkie tłumaczyła Hanna Januszewska. Obecne wydanie z
Dwóch Sióstr zawiera po raz pierwszy wszystkie utwory z oryginalnego wydania -
te dodane przełożyła Ewa Rajewska i zrobiła to równie dobrze, co Januszewska.
Bardzo to wytarty frazes, ale muszę go użyć w tym przypadku
- ta książka jest dobra na każdą okazję. W chwili braku weny do wybierania
lektur dla dzieci po prostu ściągacie ją z półki, wybieracie losowe opowiadania
i czytacie. Zapewniam, że za każdym razem będzie to wspaniała przygoda.
/BW/
Jeżeli spodobało ci
się to, co napisałem i chcesz mi pomóc w utrzymaniu tego miejsca na powierzchni
blogosfery klikaj i kupuj za pośrednictwem poniższych linków afiliacyjnych.
Dziękuję:)
Nadaje się dla dzieci od jakiego wieku?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kasia
Wydawnictwo podaje, że 6+:)
UsuńPozdrawiam