Dwie klasyczne baśnie opowiedziane wierszem w latach 20. przez chilijską poetkę (i laureatkę Nagrody Nobla z 1945 roku) Gabrielę Mistral (1889-1957). Polskie przekłady poezji Mistral są w Polsce właściwie nie do zdobycia, dlatego dobrze, że Nasza Księgarnia zdecydowała się wydać jej baśnie. Przede wszystkim zwraca uwagę forma wydania – wspaniałe ilustracje (trudny wybór, ale dla mnie wygrywa „Czerwony Kapturek”), okładka z grubego, szarego kartonu... Te książki to po prostu piękne przedmioty, które chce się trzymać w rękach i przeglądać. Ich forma zdobyła zresztą wiele nagród (m.in. w Bolonii).
Ale wygląd to nie wszystko. Baśnie nie są wcale dla poetki rodzajem pisarskiej odskoczni (napisała jeszcze „Kopciuszka” i „Królewnę Śnieżkę”), ale podejmują wątki i styl jej podstawowej twórczości. Nie miejsce tutaj na dokładne analizowanie specyfiki tej poezji – napiszę tylko tyle, że Gabriela Mistral urodziła się na wsi i wątki związane z naturą, ziemią, doświadczaniem rzeczy, ale też ludową skłonnością do snucia opowieści są ważnymi elementami jej pisarstwa. Widocznymi także w baśniach.
Gabriela Mistral opowiada znane fabuły baśniowe przy wykorzystaniu z rzadka rymowanego a chwilami białego wiersza. Taka forma pozwala czytelnikowi spojrzeć na te klasyczne i przemielone w tysiącach wersji historie w zupełnie inny sposób. Albowiem poetka oprócz tego, że snuje główną archetypiczną opowieść wprowadza mnóstwo dodatkowych smaczków - porównań, poetyckich „pochyleń” nad szczegółami, w sposób bezpośredni pisze o zmysłowości i seksualności.
Ja czytałem i słuchali z zainteresowaniem, ale trudno mi przewiedzieć reakcję waszych dzieci. Nie martwcie się jednak, najwyżej książki te powędrują do waszej biblioteczki. Z pewnością są tego warte.
PS Szkoda, że posłowia oraz biogramów poetki i tłumaczki nie uzupełniono biogramami ilustratorek...
/BW/
Czerwony kapturek, Śpiąca królewna
tekst: Gabriela Mistral
ilustracje: Paloma Valdivia do Czerwonego Kapturka
Carmen Cardemil do Śpiącej Królewny
Nasza Księgarnia
Ogromnie mi się podoba ten "Czerwony Kapturek" - ilustracje są fantastyczne. Tekst też mi się podoba, chociaż jest brutalny.Mój syn nie chciał dosłuchać ostatnich wersów - uciekł z pokoju, gdy tylko usłyszał, że Kapturek naprawdę został zjedzony ;-)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że kluczowy jest "rozmiar" tej baśni w wydaniu Mistral. Gdyby bardziej się rozpisała to pewnie by te brutalne momenty nie były tak widoczne. Tymczasem jarzą się jak nie przymierzając nakrycie głowy naszej bohaterki.
UsuńTak, to na pewno. I jeszcze ta złowroga, mroczna poetyckość tłumaczenia Krystyny Rodowskiej.
Usuń