Są takie słowa, które warto poznać, ale codzienność nie daje nam ku temu sposobności. Słowa, o istnieniu których często nie wiemy, a nazywają dobrze znane nam elementy rzeczywistości. Słowa niosące w sobie czar przeszłości lub „kwiat nowości”, przenoszące nas do innych krajów, na inne kontynenty, a niekiedy do krain, których w ogóle nie ma. Pachnące niczym kolonialne towary w cynamonowym sklepie lub zaskakujące swoją bezpośredniością i bezkompromisowością. Jest w tych słowach śmiech, smutek lub pewność władzy nad światem. Słowa te znajdziemy w zakurzonych księgach, albo w takich, na których jeszcze nie wyschła drukarska farba. W opasłych, mądrych tomach i w jarmarcznych broszurach. Każde z tych słów jest niczym nie odkryta tajemnica, nie otwarta skrzynia ze skarbem. Słowa to piękno i słowa to prawda. Tak sobie myślałem kartkując „Sylaboratorium czyli leksykon młodego erudyty”.
Jest w tym tytule jakaś wewnętrzna sprzeczność – przecież
erudytą nie zostaje się czytając wyłącznie leksykony i encyklopedie! Tak samo
jak trudno stać się dobrym ogrodnikiem czytając jedynie instrukcje na
opakowaniach z nasionami. Trzeba próbować, sadzić, kopać, podlewać, patrzeć jak
więdnie, cieszyć jak rośnie itd. „Sylaboratorium” nie jest jednak czymś w
rodzaju poradnika dla dziecka snoba, które ma w towarzystwie błysnąć łacińską
maksymą czy mądrze brzmiącym słowem.
W książce tej, pod dowództwem i ilustracyjnym sznytem Pawła
Pawlaka, zebrało się całe grono topowych polskich pisarek i pisarzy dziecięco-młodzieżowych
(Justyna Bednarek, Roksana Jędrzejewska-Wróbel, Zofia Stanecka, Agnieszka
Frączek, Emilia Kiereś, Jolanta Powierża, Zuzanna Orlińska, Mikołaj
Gołachowski, Macin Wicha, Katarzyna Kępka-Falska, Anna Czech, Ewa Nowak) by w
różnych formach literackich zdefiniować rzadko używane, trudne słowa ułożone w
porządku alfabetycznym. Wstęp do książki napisał sam Jerzy Bralczyk, który dywaguje
w nim głównie o sylabach. Stąd początkowo (najpierw przejrzałem środek) trudno
mi było załapać kontekst – co wspólnego ma podział na sylaby czyli mechanika
języka do oczytania, erudycji i katalogu słów rzadkich oraz dziwnych. Okazuje
się jednak, że celem książki jest nie tylko odkrywanie znaczenia słów, ale też
słów tworzenie. Tworzenie za pomocą tysięcy różnorodnych liter ze starych
książek, plakatów, czasopism i map. Dzięki nim Paweł Pawlak stworzył lwią część
szaty graficznej. Trochę tych liter znaleźć też można na końcu książki, wyciąć
nożyczkami i poukładać. A można też skorzystać ze strony internetowej
typo.polona.pl i układać online. I tylko dalej się zastanawiam czy sylabizowanie
i erudycja dobrze do siebie pasują i czy aby nie za dużo w tym barszczu
grzybków?
Skierujmy jednak wzrok na teksty. Miejsca na nie za wiele
tutaj nie ma, więc autorzy musieli się wykazać sporą dyscypliną twórczą. Jakoś
mnie ucieszyło, że autorki, które kojarzę z prozą próbują się w formie
wierszowanej (np. Justyna Bednarek czy Roksana Jędrzejewska-Wróbel). W ogóle to
różne są tutaj metody na przedstawianie słów dla młodych erudytów – są limeryki,
cykle (Marcin Wicha pisze o inspektorze Leksykonie), wiersze, personifikacje. Generalnie
czuć klimat zabawy słowem, a dzięki różnorodnym formom czyta się lekko i
przyjemnie. Aha, oprócz autorskich interpretacji kolejnych słów, znajdziemy
tutaj także ich słownikowe definicje.
Myślę o tej książce w kategoriach eksperymentu – a w eksperymentach
często tak bywa, że pewne ich elementy wychodzą lepiej, a inne gorzej. I o ile
pomysł na przegląd ciekawych słów i szatę graficzną oceniam tutaj bardzo
wysoko, tak sylabizowanie i interaktywność wydają mi się dołożone trochę na
siłę. Niemniej książkę polecam – całkiem dobra na prezent. Nie tylko dla
pretendentów do miana erudytów.
/BW/
Sylaboratorium czyli leksykon młodego erudyty
teksty: różne autorki i autorzy
koncepcja graficzna książki, ilustracje i skład: Paweł Pawlak
ART Egmont
Sylaboratorium czyli leksykon młodego erudyty
teksty: różne autorki i autorzy
koncepcja graficzna książki, ilustracje i skład: Paweł Pawlak
ART Egmont
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Chcesz coś dodać? Śmiało!