wtorek, 9 września 2014

Tacy sami, a knieja między nami...("O wróżkach i czarodziejach" Natalia Gałczyńska)


Baśni „Agnieszka – Skrawek Nieba” powinien nauczyć się na pamięć każdy, kto ma problem z tolerancją i ciasnotą poglądów. Wynika z tego, że w Polsce jest, niestety, wielu jej potencjalnych odbiorców…  Obawiam się że, powinna znaleźć się w kanonie lektur większości kiboli, polityków, księży, licealistów, studentów, fanów zespołów muzycznych, policjantów, sprzedawców w szpanerskich sklepach, ochroniarzy, taksówkarzy, żołnierzy, miejskich strażników i zaangażowanych publicystów (oczywiście lista nie jest kompletna i można ją według uznania i w zasadzie bez końca powiększać). Od razu też uspokajam: baśń nie jest zbyt długa i spokojnie da się ją wykuć na pamięć poświęcając czas zarezerwowany np. na ustawkę, grilla czy kawę w Starbucksie. Dodatkową zachętę może też stanowić wizja nostalgicznego powrotu do szkolnych czasów, kiedy to wieczorami ryło się inwokację z „Pana Tadeusza” a potem wygłaszało zapamiętane wersy pod tablicą nerwowo ściskając spocone dłonie…   

Okładka drugiego wydania z roku 1987
                                          
Nie bez znaczenia jest też fakt, że autorką polskiej wersji tej francuskiej baśni jest Natalia Gałczyńska, która polszczyzną posługuje się nader biegle i fakt, że była żoną Konstantego stanowi jedynie wisienkę na torcie. Opowieść znajduje się w zbiorze zatytułowanym „O wróżkach i czarodziejach” napisanym (lub jak chce strona tytułowa „opracowanym”) przez panią Natalię „na motywach ludowych bajek francuskich” a zilustrowanym przez Olgę Siemaszko. Pierwsze wydanie ukazało się w roku 1963. W 2007 roku zbiór został wznowiony przez wydawnictwo Świat Książki.

Oczywiście książka warta jest uwagi całościowo, ponieważ dużo jest w niej ciekawych baśniowych historii, choćby „Bajard”, „Naneta i Lew” czy „Czarodziejstwa królowej Cyganów” (ta ostatnia baśń wyszła kiedyś nawet osobno pod tytułem „Iv i Finetta” ze wspaniałymi ilustracjami Józefa Wilkonia). Niemniej „Agnieszka – Skrawek Nieba” spośród wszystkich zgromadzonych w tomie opowieści tchnie największą świeżością i mimo baśniowego kostiumu jest tak współczesna, że gdyby nie ogólnie dostępne informacje bibliograficzne musiałbym się poważnie zastanowić czy nie biorę udziału w doskonałej literackiej mistyfikacji. Zdaję sobie rzecz jasna sprawę, że baśnie nie po to istnieją (w swoich nieposkracanych i pełnych wersjach!), żeby tchnąć świeżością i Bruno Bettelheim dałby mi popalić za takie myślenie. Niemniej historyjka o Agnieszce, mnie i Kostka ujęła (chociaż zapewne z różnych przyczyn) w rzeczonym zbiorze najbardziej. Dlatego to o niej właśnie chciałbym krótko napisać.



Iv i Finetta, jedna baśń, ale za to z ilustracjami Wilkonia, 1962
                                               
Agnieszka mieszka z babcią w domku stojącym obok ogromnego, nieprzebytego i groźnego lasu. Ojca nie posiada ponieważ kiedyś próbował przebyć las i dotrzeć do kraju położonego po drugiej stronie. Niestety poszedł i nie wrócił, co spowodowało u matki Agnieszki śmierć ze zgryzoty. Ojciec to zresztą nie jedyny śmiałek, który mierzył się z lasem – było ich wielu i żaden nie wrócił. Dlatego w kraju Agnieszki wysnuto wniosek, że z pewnością za lasem mieszkają źli ludzie, skoro odgrodzili się tak niebezpiecznym lasem.

Zagubienie bohatera w groźnym lesie symbolizuje w baśniach pożegnanie z bezpiecznym dzieciństwem i tutaj także znaczenie takie posiada – wszak wchodzi do niego w poszukiwaniu krowy 12-letnia dziewczynka. Niemniej pozwolę sobie zostawić na boku psychoanalityczne i psychologiczne odczytywanie tej historii. To nie jest jedyne znaczenie lasu w tym przypadku – wyraźnie sugeruje się w opowieści, że im więcej podejrzliwości mieszkańców jednego kraju do drugiego, im więcej domysłów, niezrozumienia, oskarżeń i niejasności tym bujniej rozrastają się ogromne zielska i habazie, tym trudniej las przebyć i tym potężniejszy staje się zły czarnoksiężnik, który tym okropnym haziajstwem zarządza. Las symbolizuje więc także wszystkie straszne myśli, poglądy i słowa, które powstały przez wzajemne niezrozumienie. Na szczęście jest jeszcze dobra wróżka i stary świerk, którzy pamiętają, że knieja wyglądała kiedyś zupełnie inaczej. A skoro są postacie pozytywne to znak, że nie wszystko jeszcze stracone.



Początek baśni z rysunkiem przedstawiającym wróżkę (co ciekawe z tekstu wynika, że jest ona wiekową kobietą...)
Wróżka spotyka się zatem z babcią, której przekazuje błękitny materiał na sukienkę dla wnuczki. Babcia wymawia się brakiem pieniędzy, ale wróżka w zamian chce tylko przekazać Agnieszce wiadomość: „Ludzie po tamtej stronie lasu są tacy sami jak my”. Babcia szyje sukienkę i odtąd na dziewczynkę zaczynają mówić Skrawek Nieba. Fakt, że wygląda jak błękitne niebo przyda jej się w gęstym lesie ponieważ tamtejsza flora widoków na nieboskłon nie ma. Agnieszka sprawnie mija więc kolejne przeszkody (wielkie osty, ogromne pokrzywy, mchy, paprocie, kolczaste jeżyny, trujące grzyby), by dotrzeć na polanę, gdzie wszystko się rozstrzygnie. Rośnie tam gadający świerk i stoi „długi, niski budynek”, w którym pokotem, głowa przy głowie, śpią mężczyźni. Ci sami, którzy próbowali przebyć las, ale zostali zaklęci przez złego czarnoksiężnika. W kulminacyjnym momencie pojawia się dobra wróżka zaopatrzona w dobrą radę: Agnieszka obudzi śpiących powtarzając słowa, które niegdyś przekazała jej przez babcię a z kolei mężczyźni będą musieli powtórzyć je razem w starciu z czarnoksiężnikiem i jego armią. Efektem tych działań będzie zniknięcie „złego”, powrót lasu do wcześniejszej, przyjaznej postaci i wizyta w sąsiednim kraju, którego mieszkańcy okazują się gościnni i pomocni.


Ilustracja do "Bajarda", aut. Olga Siemaszko
                                                                          
Za każdym razem kiedy czytam tę historię stają mi przed oczami przykłady z codzienności, które oglądam w telewizyjnych wiadomościach, o którym czytam w gazecie albo sam ich doświadczam przemieszczając się w taki czy inny sposób po mieście. Jakże często jedni ludzie nazywają innych złymi czy nienormalnymi dokładając kolejne pnącza do złowrogiego lasu? Z jaką łatwością przychodzi niektórym ocenianie innych, mówienie, że za lasem mieszkają źli ludzie? Jak wielu jest złych czarnoksiężników karmiących się niedopowiedzeniem, niejasnością, obelgą? A ci co próbują innego podejścia i poszukują dróg mediacji, rozmowy? Jakże często przepadają w gąszczu nienawiści i przemocy? I jak wreszcie trudno przychodzi uświadomienie sobie, że „ludzie po tamtej stronie lasu są tacy sami jak my”? Jak trudno przyznać się do błędu i zaakceptować poglądy innych? Przyznajcie, że są to problemy na czasie?

Ze względu właśnie na tę aktualność warto czytać dzieciom „Agnieszkę – Skrawek Nieba” – mając świadomość, że ta mądra baśń może im się przydać w życiu. Chociaż nie ukrywajmy: lasy i czarnoksiężnicy nie upadają tak łatwo.

/BW/




O wróżkach i czarodziejach, oprac. Natalia Gałczyńska, il. Olga Siemaszko, Nasza Księgarnia 1987
Share:

2 komentarze:

  1. To jest moja ulubiona bajka, odkad po raz pierwszy ja przeczytalam, a mam teraz 53 lata ,cudowna ,najwazniejsza,aktualna jak nigdy,masz racje ,jest w jakis magiczny sposob nowoczesne ,jakas kosmiczna.Mysle, ze jakis zly czarnoksieznik uczynil ja niewidzialna dla szerokiego kregu czytelnikow,jak dla mnie jedyne mozliwe wytlumaczenie tego, ze nie znajduje sie na listach bestsellerow..:)Pozdrawiam serdecznie,Monika

    OdpowiedzUsuń
  2. Wychowałam sie na tej książce O wróżkach i czarodziejach - wiele tam ciekawych morałów:)

    OdpowiedzUsuń

Chcesz coś dodać? Śmiało!